Panowie, proponuję zauważyć kilka rzeczy:
1. Kapitan nie jest realną osobą i nigdy nikogo nie zabił.
2. Za to, że w komiksowej opowieści bohater kogoś zabija, odpowiada twórca tej opowieści.
3. Twórca opowiada o tym, że bohater kogoś zabił, z jakiegoś powodu: może to robić, bo:
a) pochwala zabijanie
b) potępia zabijanie i opowiada o tym ku przestrodze
c) uważa, że odbiorca chce oglądać sceny zabijania.
4. Odbiorca chce oglądać sceny zabijania, bo:
a) jest w głebi duszy zbrodniarzem, ale nie ma odwagi robić tego naprawdę,
b) w życiu nigdy by czegoś podobnego nie zrobił, ale lubi popatrzeć, jak zabijają na papierze, bo wie, że to nie jest naprawde;
c) ku przestrodze.
Itd. Itp.
Kapitan żyje w fikcyjnym świecie. Fikcyjne światy mają to do siebie, że obowiązują w nich fikcyjne prawa. Czy ktoś z was wie, czy obowiązuje tam nasz Dekalog (i właściwie dlaczego), czy też może mają tam trochę inny zestaw przykazań.
Moralnej ocenie możecie poddawać jedynie opowieść o tym świecie. Tu jednak powinniście zapytać o światopogląd autora i odbiorcy, do którego ta historia jest kierowana, i o cel opowiedzenia tej historii.
Zwróćcie uwagę, że zdarza się, iż w komiksach bohaterowie cierpią straszliwe katusze moralne, ponieważ kogoś (niechcący) zabili.
Zwróćcie uwagę także i na to, że wobec liczby zmartwychwstań w universum Marvela, śmierć może nie być tam wydarzeniem tak znaczącym, jak wam się wydaje.