Właśnie skończyłem czytać Wiecznego Batmana - całość rozkręcała się powoli, ale już przez trzeci tom "przeszedłem jak burza", tak jak ktoś wcześniej napisał autorzy pięknie połączyli wątki i zgrabnie powiązali losy całej bat-rodzink(i wrogów bat-rodzinki), a niektóre rozwiązania były zaskakujące i niekonwencjonalne (jak na historie z Batmanem w roli głównej). Ja tą historię oceniam nawet lepiej niż Trybunał Sów, a od Knightfall to tak ze dwa razy lepsze
Poza tym coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że te całe New52 było z góry pomyślane jako wielki plan kilkuletni - taka ogromna, zamknięta całość. A jeśli nie takie były zamierzenia, to tym bardziej chylę czoła dla twórców, że udało im się tak ładnie wszystko pozamykać (tu wyprzedzam fakty, bo na razie wnioski po Wiecznym B., mam nadzieję, że nie chwalę "dnia przed..."
). Fani, jak to fani - wybrzydzać będą, ale co Ci twórcy DC czy Marvela jeszcze mogą wymyślać odkrywczego w seriach wychodzących kilkadziesiąt lat? Najlepiej byłoby po prostu zakończyć, ale o tym jakoś nikt nawet nie wspomni.