Skoro środowiska skrajnie nie nacjonalistyczne od lat dysponują całkiem sporym wyborem komiksowych tytułów, dlaczego odmawiać dostępu do tego medium osobom ceniącym sobie wartości patriotyczne? Czy Twoim zdaniem potencjalni czytelnicy dla których taki właśnie zespół wartości jest istotny powinni być społecznie marginalizowani?
zdefiniuj, prosze, "patriotyzm", bo z mojego punktu widzenia odmawiasz np. mojej nieskromnej osobie szacunku dla wartosci patriotycznych, tylko dlatego, ze postrzegam je inaczej, niz przedstawiciele srodowisk, ktorych poglady w tej kwestii tak sobie cenisz.
Przy okazji co w tym złego, że autor "wyrachował" (choć to raczej niefortunne określenie) kampanie promocyjną ku grupie odbiorców (przy czym utożsamianie ich w całości z współczesną odmianą ONR uważam za spore nadużycie) ignorowaną dotąd przez znaczną część krajowych twórców, a która zapewniła mu zbyt produktu w skali o której wielu z nich może sobie co najwyżej pomarzyć?
Czyli sugerujesz, ze organizacje typu ONR nie maja nic wspolnego z kampania na rzecz "JH"?
I ze Kijuc zwrocil sie do nich (w sensie "prawdziwych patriotow", a nie tych "nieprawdziwych") z czystej potrzeby serca, bez jakichkolwiek kalkulacji finansowych?
Nawimar, z calym szacunkiem, ale w tym momencie po prostu lecisz sobie w kulki.
BTW jezeli oceniam negatywnie pewne konteksty zwiazane z "Likwidatorem" to nie rozumiem dlaczego odmawia mi sie prawa do takiej oceny w przypadku "Jana Hardego"? Czyzby ci "prawdziwi patrioci" (tak, wiem, nie ci z ONRu), mieli jakies specjalne prawa w NASZYM kraju? Monopol na "jedyna sluszna prawde" i obiektwny system oceny, pozwalajacy na oddzielenie "lewakow" i "ubekow" od zdrowej tkanki "prawdziwie patriotycznego" spoleczenstwa?
ta, wiem, juz mi tez uswiadomiono, ze jestem "ubekiem" i powinienem sie zamknac.