JH to fajny komiks. I miły akcent na rynku komiksu popularnego.
Fabuła jest dość intrygująca (dobry pomysł z dwutorową narracją), postacie wydają się dość ciekawe (mimo, że o nie których nie wiemy prawie nic) a rysunki charakterystyczne (choć strasznie niedokładne, czasem mało czytelne).
Póki co patriotyzm postaci jest nienachalny, wynika organicznie z ich charakteru. Zwłaszcza spodobał mi się koncept genezy mocy Hardego. Jego okrzyk 'Bóg, honor, ojczyzna' działa jak dobry pep talk a nie kiczowaty melodramatyzm patriotyczny.
Nie wiem jak rozwinie się fabuła, ale póki co złoczyńcy wzbudzają respekt, nie są tylko karykaturą. Oby tak zostało, bo wszelkie zwycięstwa Hardego będą robić większe wrażenie jeśli przeciwnik będzie prawdziwym wyzwaniem. Tu wolałbym by autorzy bardziej inspirowali się współczesnymi interpretacjami klasycznych złoczyńców komiksu amerykańskiego a nie np. antagonistami Likwidatora. Liczę też, że w wątku dziejącym się w latach 30tych Jan zmierzy się także z wrogami za zachodniej granicy. Ale jest to wysoce prawdopodobne skoro już wiemy, że w bazie ROTy znajduje się (niewykryty jeszcze) niemiecki szpieg (btw świetny narracyjnie smaczek!).
Rysunki jednak troszkę mnie drażnią. Jakbym oglądał thumbnailsy wyrysowane do jakiegoś filmu. Gdy mamy duże i dynamiczne panele, kreska Kijuca sprawdza się wyśmienicie i czuć w niej dużo energii. Jednak często gdy widzę zbliżenia postaci mam wrażenie że autor rysował je o 2 rano w sobotę między pierwszą a drugą półlitrówką. Czasem rzutuje to też na narrację przez co zdarzało mi się zgubić. Trochę ratują sytuację kolory, ale przydałby się może inker który by doprowadził pijaną kreskę do stanu względnej trzeźwości.
Komiks nie do końca kojarzy mi się z usańskimi herosami, jakoś bardziej przypomina mi przygody BPRD. Może dlatego że bohaterowie to też wyrzutki społeczne, choć innego charakteru?
Myślę, że komiks tego typu to dobry pomysł na zainteresowanie 'niedzielnego' czytelnika mniej znanymi kartami historii w lekki, przystępny sposób, gdy bardziej 'martyrologiczne' smutno-poważne tytuły odstręczają. A takie wrażenie niestety sprawia większość polskiego komiksu historycznego. Nawet jeśli część z nich cec**je wysoki poziom realizacyjny. Brakuje bardziej rozrywkowych tytułów po prostu. Jak w naszym kinie historycznym.