Jak wam się gralo?
Ja zająłem 17 miejsce zdobywając 52 punkty, a grałem mniej więcej taką rozpiską(byłem chyba jedynym szczurem!)
Plague Priest,warpstone amulet, censer
w oddziale
15 Plague Monks, command group, war banner
z 6 Censer Bearers
BSB, Storm Banner, h.armour
Warlock,condensator i warp blades, 2Xdispell scroll
2X20 Clanrats,ratling, muzyk
2X20 Clanrats, ratling, muzyk, sztandarowy
4X 6 Night Runners, ahw
3X 2 Giant Rat Packi
3 Swarmy
4Globadiers
2X5Tunneling Team, poisoned ahw
Pierwszy mecz, Bretonia
Przeciwnik miał dużo realmów, tak z 3 lance, d tego jedna errantów, jedna graali, bohater na koniu, bohater na pegazie
W tym scenariuszu wszyscy herosi mieli -1 do WS, BS, ataku i inicjatywy.
Ja zacząłem, wystwaiając 3giant raty na flankach, a plague monków na środku, obok nich clanraty, między oddzialami poustawiani byli night runnerzy, globadierzy, na przodzie były jeszcze swarmy.
Przeciwnik ustawił realmów na flankach, errantó i graali na środku obok bohaterów.
W pierwszej turze ja poszedlem do przodu śmieciuchami (GR, NR, Swarmy), nic nie rzuciłem ponieważ przciwnik użył scrolla, on też poszedl do przodu. Zaszarżowal swarmy swym generalem.
W drugiej turze wyszły moje tunneling teamy, jedno z nich zaszarżowało bohatera na pegazie i zbreakowalo go (od tylu) i dogoniło. GR najbardziej na lewo okręcałem lasek by wjeść na tyly armii, 2 ustawiłem się obok lasku, 3 cośtam manewrowalem, tak jak i NR. Niestety, źle wyszło gdyż dowiedziałem się, że skirmisherzy nie blokują szzarży lancy i rycsrze wpakowali się w moich censerów. Zginęło dwóhc, reszta rozniosla mnie na lancach wpadając w plague monków to byly graale). Trochę postrzlałem z ratlingów i zabiłem mu vparu errantów podwodując panikę ktorą oblał. Moi Globadierzy uciekli do reakcji flee na szarżę.
W 3 turze nastąpily szarże błetońców: jedną lancą na ratlinga, drugą na clanratów. PRatling robiąc stand and shoot skosil ponad połowę oddziału, ale reszta doszłą dzielnie io go wyrżnęła. Plague Monki przegrały walkę, graale miały banner of the lady, i mnisi uciekli ( z generałem). Clanraci ustali. Na inych wpadla kolejna lanca.
Tua czwarta rozpoczęła się szarżą Gutter Runnerów na generałą który ugrzązł w swarmach, oraz na tyłu rycerzy bretońskihc night runnerami i giant ratami. Nic nie strzelało, w walce wręcz generał zginął, a night runnerzy i clanraci oraz giant raty nie zbreakowały ancy rycerzy. Na stół wrociły Graale. Clanraty na prawej flance rozbili do spółki z kolejnymi night runnerami lancę.
Tura piąta to szarża Giant Ratów na tył rycerzy, szarzą clanratów na errrantów, szarżą gutter runneró na errantów, szarzą kolejnych clanrató na graali. Inne jednostki radośnie skaczą sobie dookoła. Lanca rycerzty wreszcie pada i jest dogoniona. Graale masakrują clanratów. Erranci w turze bretońca uciekają. Na stole pozostają 2 lance do połowy, a po mojej stronie 2 oddzialy clanratów, 2 night runnerów(jeden do półowy) pół gutter runerów, cały oddział gutterów, ratling oraz 3ddzialy giant ratów. Remis.
Drugą bitwę stoczyłem z chaosem. Maił 3 oddziały jazdy, dwa razy po 6 i raz 8(to byli choseni), 2 rydwany, chosen warrioów, 2 razy psy. Bitwa była prosta i krotka, giant ratami pogoniłem mu psy, z ratlignów i magii
ostrzelalem kawalerię anihilijąc mniejsze oddziały knightów. Gutter runnerzy zabili mu maga a po szarży z giant ratami pogonili rydwan. Bohater chaosu pogonił globadierów a drugi chatiot 3 oddział giant ratów.
2 oddziały
Night Runnerów uciekli poza stół robiąc flee. Plague Monki zostały pogoninoe przez chosen warrioów podobnie jak censerzy, ale potem mnisi sie zebrali. Warriorzy zszedli od szarży clanratów na bok i gutter runnerów na tył. Choseni wbili się w clanratów ale oni ustali, potem dostali od boku od kolejnych clanratów i plague priesta. Priest zginął w pojedynku z lordem, ale pod dwóch turach oddzial knightów uciekł... Na stole został chaosowi chariot i bohater, mi 3 oddziały clanratów (nienaruszone) 4 ratlingi, plague monki(połowa) 2 Giant Raty, 2 Night Runnerzy, połowa Gutterów i caly oddział Gutterów, jak i BSB oraz Warlock.
Masakra dla mnie.
3 bitwę rozegrałem z kolegą grającym moimi wood elfami. Skończyliśmy ostatni i tak, to my byliśmy tym najgłośniej kłócącym się stołem :P
To był straszny scenariusz do gry z wood elfami...Na 1-2 nie mogłem maszerować..Na 2 byl to normalny ruch, a na 1 niemożność ruchu i uderzenie D6 z siłą 3 w oddział.
Gra polegałą głónie na tym że ja go próbowalem zlapać, on mnie nawalal strzałami i magią okazyjnie szarżując Glade Ridersami na boki. Udało mi się zbreakować mu główny oddzial GR i Storm Banner działał długo dlatego gra skończyłą się minorem dla niego, choć mogło byc gorzej...Niestety zagraliśmy tylko 5 tur, bo musieliśmy kończyć, może gdybyśmy dograli szostą byłby remis...Ale nie będę gdybyać, muszę przyznać ze jak na debiut turniejowy skavenami jestem z siebie dość zadowolony.