Kombinacje runów na krasnoludzkim lordzie to najmniejsze ze zmartwień gracza zastanawiającego się jakie komba magicznych przedmiotów mogą wsytawić przeciwnicy. Wszystko z takim lordem jest OK., poza tym, ze punkty zainwestowane w niego nie mają szansy się zwrócić ... no chyba, że przeciwnik gra jak fajtłapa.
W ostatnich trzech grach turniejowych, które stoczyłem z krzatami trafiłem właśnie na takiego niby <przegiętego> orda. Dwakroć w obstawie Hamerrerów raz Ironbreakerów. Cóż, nieodmiennie za każdym razem te dwieście kilkadziesiąt punktów mogło przetrenować swoje mordercze kombinacje runów na ... snotlingach. Gdy generał miał obstawę hamerrerów, po prostu olewałem go zadowalając się zniszczeniem całej reszty armii i rozstrzelaniem połowy Hamerrerów. W przypadku Ironbreakerów wykorzystałem snotlingi by zdobyć czas na obejście regimentu, zaatakowanie go z boku i złamanie bez potrzeby stykania się z pokrytym runami od stóp do głów lordem.
Zresztą ja zazwyczaj nie zwracam uwagi na to, czy bohater przeciwnika ma jakąś magie ochronną czy nie. Wynika to z faktu, że, jeśli tylko nie muszę, nie ładuję żadnych ataków w bohaterów. Po co mam marnowac ataki na herosa, któremu szansa zadania Wounda jest malutka ? Lepiej zabić kilku żołnierzy z jego oddziału i dzięki cudowi jakim jest Combat Resolution złamać go i zjeść bez potzreby mozolnego przegryzania się przez armour sejwy na 1+ a później liczne wardy, regeneracje i co tam jeszcze sprytny przeciwnik wymyślił.
Np. mój lord orkowy (dwurak i sejw na 1+) w oddziale walczy z dwukrotnie tańszym Thrallem Blood Dragonów wyposażonym w Gem of Blood. Jaki jest sens pakowania mojego orka do pojedynku, jeśli będzie wyglądał on tak : z moich 4A dwa trafią i optymistycznie załóżmy że oba zranią na 2+ (mi się takie cuda nie zdarzają:)) Gem of Blood odbije ranę, więc po moich atakach oba modele dostały po jedym W ! Teraz atakuje Thrall, który trafia mnie na 3+ i rani na 2+ (w końcu jest dwa razy tańszy, więc ma to sens....). Biorąc pod uwagę, że z mojego armour sejwu zostaje 5+, mój lord jest równie dobry jak martwy (rzucić na dwóch kostkach przynajmniej jedno 5+ ? chyba żartujecie ?)
Wniosek mam taki, że żeby kombinacja magicznych przedmiotów była przegięta, musi być duża możliwość ich wykorzystania, czyli np. w przypadku przedmiotów do walki wręcz : uczestniczenia w maksymalnej ilości walk z najkosztowniejszymi jednostkami wroga itd.