BTW, jaki jest problem z JLA od Morrisona? Są jakieś luki? Bo chyba póki co, mamy fajnie całą serię po kolei od początku wydawaną?
Luki w obrębie samej serii (brak opowieści autorstwa Waida czy Millara) nie bolą (zalinkowany w wątku o Egmoncie
spis nie podaje wiernie numerów, wypadają np z tomu trzeciego numery 18-21 i 27, co jednak, miejcie wzgląd, podaję z pamięci, bo chwilowo sprawdzić nie mogę). Brak w tej edycji kluczowej dla wielu, ze względu na poziom i wagę historii, "Tower of Babel" zupełnie nie ma znaczenia, bo wydarzenia tam przedstawione maja miejsce już po runie Morrisona. Zaboli, jeśli już, brak pełnego crossoveru #1,000,000, wydarzenia z którego rzutują na to, co dzieje się potem w serii.
Ja zakończyłem właśnie lekturę runu Morrisona (została mi tylko powtórka z zamykającej tom 4. "Ziemi 2") i jestem pod nieustającym wrażeniem. Są miejsca słabsze i nie do końca cieszą mnie rysunki, ale ta rozpięta między odległą przyszłością a niezwykle dynamiczną teraźniejszością opowieść ma w sobie dokładnie ten nerw, jakiego oczekuję od komiksu superbohaterskiego: zadziorność względem konwencji przy pełnym poszanowaniu jej najświętszych zasad, zgodę na nieustanne negocjowanie status quo i (wtedy jeszcze żywą) wiarę, że zagrożenia można eskalować w nieskończoność i czytelnik nigdy nie prychnie zniecierpliwiony, widząc nową jeszcze większą i jeszcze groźniejszą integalaktyczną bombę. To lubię!