Panowie, spokojnie. Przeglądnąłem tę dyskusję i zaraz się do nie niej ustosunkuję, a na pewno do kilku zarzutów (resztę pominę):
Bo ten Pan tu węszy jakiś szwindel
co innego napisać recenzję [..] a co innego rzucać oskarżeniami o "naciąganie" {a w domyśle może i wymuszanie lub opłacanie} pozytywnych recenzji.
Zadałem jedynie pytanie, czy niektóre recenzje nie są zbyt przychylne, by po prostu utrzymać pewnego rodzaju współpracę z wydawcami. Nie wiem, pytam. Jarosław_D stwierdził, że pisze szczerze i nie naciąga recenzji - no i ok. Jak to wygląda gdzieś indziej? Chyba nikt tego nie wie. Dziwiły mnie pozytywne opinie w "internecie", ponieważ bardzo różniły się od moich odczuć, stąd takie a nie inne pytanie.
Recenzja jest to indywidualna ocena recenzenta. [...] Nie każdy komiks musi mieć rysunki Jima Lee, bo wtedy wszystkie byłyby takie same, a to byłoby bardzo nudne.
Z tymi dwoma zdaniami mogę się zgodzić.
Sam zaś tekst BrudnegoGarrego pozwoliłem sobie określić jako "recenzja"
Rozumiem, że może nie odpowiadać Ci ta recenzja. Jednak z definicji:
recenzja to analiza i ocena dzieła artystycznego. Uważam, że czytając obie recenzje Postapo #1 i #2 można uznać, że wypełnione zostały założenia słowa recenzja.
Polemizuje z niesprawiedliwym i wynikającym z braku wiedzy argumentem o cyklu wydawniczym i tyle
Zgadza się, nie jestem ze środowiska komiksowego, jestem elementem końcowym - czytelnikiem - i taką też opinię wyraziłem. Dla mnie cykl wydawniczy nie ma większego znaczenia jeśli ma tłumaczyć, że coś jest niedorobione, niekompletne czy gorsze. Kupuję produkt i oczekuję by mnie zadowolił - inaczej bym nie kupował. To jak z diamentami - nie wiemy ile wysiłku górników kosztuje jego wydobycie i obróbka przez rzemieślników, tylko wymagamy by spełniał nasze oczekiwania.
Moje pytanie zatem, czy komiksy są tylko dla ludzi ze środowiska, maniaków, tych, którzy jeżdżą na konwenty, rozmawiają i przybijają piątkę z autorami? Czy może lepiej jakby były dla wszystkich? Wówczas argument, że rynek komiksowy w Polsce jest trudny, dlatego robimy co możemy, zniknąłby.