(...) to, co przeszkadzalo mi (zupelnie subiektywnie) w adaptacji "Kosmosu" to czesty brak zasadnosci zastosowanych "efektow" i ograniczenie grafiki do kilku, powtarzanych rysunkow.
na taki stan rzeczy mial wplyw dlugi okres powstawania tego albumu.
pierwotnie mialem zamiar zilustrowac dluższy fragment tekstu i w dodatku - to chyba najistotniejsze - 'spakowany' do zaledwie 8 stron komiksowych, bez zadnych formalnych gierek, spojny i logiczny pod wzgledem narracji obrazkowej. potem przestala mnie bawic taka robota, a im wiecej czytalem gomrowicza, tym mniej uzasadnione wydawalo sie robienie tradycyjnego komiksu. zaczałem eksperymentować, naciągać granice, redukowac scenerie do minimum, 'klonowac' kadry, odrealniac całą historię, a żeby bylo smieszniej rownolegle przygotowywalem sie do prezentacji maturalnej o 'dziwnosci świata przedstawionego w literaturze i komiksie'.
w miare uplywu czasu zmienial sie format (początkowy pionowy, nastepnie poziomy, az do finalnego kwadratowego), układ kadrów itp. pierwotne uporzadkowanie zostało całkowicie zaburzone, pojawiło sie sporo nowych elementow, niektóre stare zostały usunięte.
mozliwe wiec, że dlatego to wrazenie 'braku zasadności', nie bede zaprzeczal. niemniej jednak uwazam - lepiej sie stało, ze album wygląda tak jak wygląda, i nie skończyl sie na 8stronnicowej historyjce.
dla zainteresowanych tego typu tworczością moge polecic blog
richarda hahna. znalazlem go co prawda po wydrukowaniu 'kosmosu', ale wciąz mam wrazenie, że jest to bardzo pokrewna rzecz; stylistyka z którą bym sie utorzsamiał. te kilka (konkrenie trzy) udostepnionych prac zrobilo na mnie wieksze wrazenie niz niejeden wielostronnicowy album.