trawa

Autor Wątek: Bond to jest to!  (Przeczytany 23257 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline krytyk

Bond to jest to!
« Odpowiedź #45 dnia: Listopad 16, 2003, 06:44:57 pm »
Cytat: "Muminek"
" Nigdy nie mów nigdy znów"  Jest "znów "na końcu.


Cóz ja spotkałem sie z tytułem bez tego "znów".

Offline Czopek Piotrek

Bond to jest to!
« Odpowiedź #46 dnia: Listopad 17, 2003, 11:02:41 am »
Po angielsku jest "Never Say Never Again". Po polsku przetlumaczono to na "Nigdy nie mow nigdy", co jest calkiem sprawnym tlumaczeniem. Muminek przetlumaczyl bezposrednio z angielskiego slowo po slowie, ale wyszlo to troche tak jakby "Honey, I'm home" przetlumaczyc na "Miodzie, jestem domem". Juz lepiej byloby napisac "Nigdy nie mow nigdy wiecej".
Takie tam lingwistyczne tegesy...  :roll:

Offline adiego

Bond to jest to!
« Odpowiedź #47 dnia: Listopad 17, 2003, 11:11:03 am »
No widzicie - i wszystko sie wyjasnilo. A bylo tyle halasu o...;-)
\"Przemiany sa po to abys byl lepszy!"

Offline krytyk

Bond to jest to!
« Odpowiedź #48 dnia: Październik 16, 2005, 10:39:17 am »
Co powiecie na nowo wybranego Bonda? Moje pierwsze wrażenie nie jest najlepsze, ale dam mu chyba jednak szanse.

Offline Pepper

Bond to jest to!
« Odpowiedź #49 dnia: Październik 16, 2005, 10:50:46 am »
a kto nim został ?
img]http://img53.imageshack.us/img53/7281/lowest13jk8.jpg[/img]

Offline Jimmy

Bond to jest to!
« Odpowiedź #50 dnia: Październik 16, 2005, 11:07:22 am »
Daniel Craig - w "Przekładańcu" był świetny, ale nie bardzo widzę go jako Bonda... Jakiś taki mało przystojny i wytworny, nie wiem czy odpowiednio będzie umiał prosić o "wstrząśnięte, nie mieszane" ;) Chociaż Sean Connery też nie był szczególnie dystyngowany, to późniejsi aktorzy nadali taki rys tej postaci.

Offline graves

Bond to jest to!
« Odpowiedź #51 dnia: Październik 16, 2005, 11:32:09 am »
Jak to zostało dobrze określone w TV - jakie czasy taki Bond (transseksualny blondyn :roll: ).
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Raven

Bond to jest to!
« Odpowiedź #52 dnia: Październik 16, 2005, 01:19:09 pm »
Eee tam. Nie jest źle. Odrobinka chakteryzacji, i talentu aktorskiego(jeśli takowy posiada) i otrzymamy twardziela. A zapowiedź kolejnej części Bonda, zapowiada się nadzwyczaj interesująco, szczególnie w porównaniu z tym shitem który zaserwowano nam ostatnio.
Support Denmark!
Kupię Beastmenów:
http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=25874

Offline Kormak

Bond to jest to!
« Odpowiedź #53 dnia: Październik 16, 2005, 07:23:48 pm »
Daniel Craig transseksualny? WTF?
I nie jest twardzielem? Nigga pliz...

Bardzo dobry wybór, kogo byście chcieli? Orlando Blooma? Jude'a Law? Ewana MacGregora?

Nadawałby się idealnie Hugh Jackman, ale skoro nie on, trudno.

Offline Maciej

Bond to jest to!
« Odpowiedź #54 dnia: Październik 16, 2005, 07:38:54 pm »
Lazenby nie był nawet aktorem
tylko modelem
i był Australijczykiem.
Tę rolę dostał jakimś przekrętem ponoć.

Moim namber łan wśród Bondów był
Żyje się tylko dwa razy (chyba to taki miało tytuł :? )
W ogole to mało części widziałem...
url=http://www.forum.gildia.pl/login.php?logout=true&sid=d50706ce8e8e80cb43136eb5a41e6082]super strona z gołymi babami!!![/url]

Offline Zenobi

.
« Odpowiedź #55 dnia: Październik 17, 2005, 10:50:54 am »
"Casino Royale" z 1967 r. i "Never Say Never Again" z 1983 r. sa nieoficjalnymi Bondami. Obydwa wydal na DVD nasz niechlubny dystrybutor MGM na polske Imperial Entertainment (z lektorem i bez napisow :( ). "Never Say Never Again" wydala tez inna firma w kartonikowym boxie i jest z napisami.

"Casino Royale" tylko nie ogladalem. Pozostale mam na DVD (metalowy box 20 DVD + kartonik z "Never Say Never Again" :D i brakuje mi tylko tego nieszczesnego "Casino Royale", ktore Imperial spierd…l)

"Never Say Never Again" jest jakby unowoczesniona wersja "Thunderball" - "Operacja Piorun". Autor scenariusza mial prawa do ekranizacji i zrobil druga wersje. Kim Basinger jako dziewczyna Bonda.

Offline 8jakis

Bond to jest to!
« Odpowiedź #56 dnia: Październik 17, 2005, 12:18:38 pm »
Fiat zapłacił za prawo do zapewnienia Bondowi bryki. Pewnie będzie to Panda.
 skąd wiadomo, że świat istnieje?

Offline graves

Re: .
« Odpowiedź #57 dnia: Październik 19, 2005, 12:04:16 pm »
Cytat: "Zenobi"
"Casino Royale" z 1967 r. i "Never Say Never Again" z 1983 r. sa nieoficjalnymi Bondami. Obydwa wydal na DVD nasz niechlubny dystrybutor MGM na polske Imperial Entertainment (z lektorem i bez napisow :( ). "Never Say Never Again" wydala tez inna firma w kartonikowym boxie i jest z napisami.

"Casino Royale" tylko nie ogladalem. Pozostale mam na DVD (metalowy box 20 DVD + kartonik z "Never Say Never Again" :D i brakuje mi tylko tego nieszczesnego "Casino Royale", ktore Imperial spierd…l)

"Never Say Never Again" jest jakby unowoczesniona wersja "Thunderball" - "Operacja Piorun". Autor scenariusza mial prawa do ekranizacji i zrobil druga wersje. Kim Basinger jako dziewczyna Bonda.

Casino Royal to była komedia z Peterem Sellersem - była na podstawie książki Iana Fleminga, ale nie wiem do jakiego stopnia, skoro tylu scenarzystów maczało w tym palce (Wolf Mankowitz, John Law, Michael Sayers, Woody Allen, Val Guest, Ben Hecht, Joseph Heller, Terry Southern, Billy Wilder, Peter Sellers)
http://film.onet.pl/11028,,Casino_Royale,film.html

Myślę, że to Casino Royal nie będzie miało z tamtym filmem zbyt wiele wspólnego poza tytułem.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Logan film

Bond to jest to!
« Odpowiedź #58 dnia: Październik 21, 2005, 01:10:11 pm »
Ja z Bondów na pierwszym miejscu stawiam zdecydowanie "Żyje się tylko dwa razy".
Ciężko mi określić kolejne miejsca, bo cała seria mi się podoba. Ogólnie "odcinki" z Sean'em i Pierce'm cenię trochę bardziej od pozostałych.

Offline steelie

Bond to jest to!
« Odpowiedź #59 dnia: Luty 20, 2006, 10:34:32 am »
Najlepszy Bond to "Goldfinger". Uwielbiam go za lata 60, typowego do bólu "Wielkiego Złego" - brzydkiego, bogatego, ekscentrycznego i z diabolicznym planem (swoją drogą to właśnie filmy z Bondem ustaliły taki kanon kreowania Geniuszy Zła), Seana Connery'ego i ogólnie to, że jest w stylu starego Bonda. Nowych jakoś nie trawię. Dla mnie byłoby najlepiej gdyby ta seria pozostała w latach 60 i 70. Najlepszy aktor - Sean Connery i Roger Moore. Lazenby i Dalton się nie liczą, zagrali w kilku filmach. Brosnan... cóż, niby jast dobry, ale jakoś nie mogę się do niego przekonać.
BTW Jak można nie lubić serii bez której nie pwstałby Austin Powers? ;)