tylko z tego co tu ludzie piszą (bo ja na razie zbieram kozia do kozia i po drugim Rorku dopiero całość łyknę) w Koziorożcu i Rorku (u Andreasa w ogóle) urzeka szczególnie dbałość o szczegóły i planowanie na dużo wprzód, że jak potem się karty odkrywają to człowiek wracać musi i z 10 tomów by sobie udowodnić, że tak naprawdę było. czy jest tak w Murach? pytam, bo nie czytałem...
a co do tych fantazji to mnie przykładowe plansze nie przekonują... nic tam dla mnie jak u Andreasa... i poza robieniem wrażenia coś w tym jest, czy taka wydmuszka? pytam, bo nie czytałem...