Zastanawiam się nad jedną kwestią. Czy łatwiej się negocjuje Egmontowi zakup kilku serii czy to od Marvela czy DC, czy może jednak łatwiej jest takiej Sidece która nastawiona jest na konkretny tytuł, serię, bohatera z runu pana x czy y. Z mojego punktu widzenia jest to o tyle ważne, że jest to możliwość dla innych wydawców którzy mogą wstrzelić się w główny nurt klasyki, jak np Kapitan Eda Brubakera, którego historię otrzymaliśmy już w WKKM. Albo nawet samego Egmontu, żeby zacząć wydawać pewny hit częściej z wiadomego powodu, jakim jest oczywiście gotowość materiału, a nie jak w Marvel Now czy Nowym DC, gdzie pewne odstępy czasowe są wymuszane przez potentatów.
Obecna sytuacja jest niezwykle złożona. Skupiając się na wprowadzeniu kilku serii, często patrzy się na popularność bohaterów, filmów, seriali, gadżetów... Odnoszę jednak wrażenie, że inicjatywa Nowego DC i Marvel Now mogłaby odnieść jeszcze większy sukces i zamiast Szpona czy Mrocznego Rycerza (z Marvel Now się nie wypowiadam z oczywistego względu - nie czytałem.) dostać coś gotowego. Egmont mógłby pójść w podobny kierunek i wydac np. run rozpoczęty w pierwszym tomie WKKM.
Rachunek jest taki, czy lepiej wystartować prawie równolegle z 6 seriami bo każdy znajdzie coś dla siebie czy może skupić się na 2-3 tytułach i wydać w końcu klasykę, nie wybiórczo tylko od a do z danego runu. Poznać całość, od środka, sposób narracji, kolejne etapy. Tego brakuje na naszym rynku, w kolekcji dostajemy już albo coś gotowego, albo sam początek bez pogłębiane skali makro. Ktoś kiedyś napisał, WKKM ma rozbudzić apetyt na sięgnięcie do oryginału, a moze jednak jest też miejsce na sięgnięcie po całość w ojczystym języku? Dlaczego mamy się zamykać? Może nastał czas na jakieś nowe otwarcie? Bo dla mnie możliwość zakupu prawie 100 zeszytów z danego okresu świetności jest czymś absolutnie fantastycznym. Szczególnie po rewelacyjnym serialu. Dlatego trzymam kciuki za ekspresowe tempo wydawania i duże zainteresowanie fanów.