Na dobry wieczór chciałem przeprosić za durnotę, jaką palnąłem a propos "Przygód Nikogo" Mikołaja Tkacza. Mikołaj wcale nie powiedział tego, co zasugerowałem, że powiedział.
A na jeszcze lepszy wieczór:
Trudno nie zgodzić się z Koalarem. Skoro plebiscyt nazywa się Komiksy Roku, to już sama nazwa zobowiązuje, że głosujemy na komiksy, a nie komiksowe inicjatywy, ilustrowane książki, bilety z grafiką autora komiksów, czy jeszcze inne gadżety. Dlaczego w głosowaniu Filmy Roku nie pojawił się żaden zwiastun, teledysk, czy reklama? Czyżby jurorzy tamtego plebiscytu nie byli na tyle pomysłowi i ograniczyli się wyłącznie do filmów?
Zgadzam się.
Specyfika pracy publicysty komiksowego jest bardzo trudna. Przykładowo publicyści/blogerzy filmowi często wyciągają drugą pensję ze sprzedaży egzemplarzy recenzyjnych. Oczywiście jest im też łatwiej zarobić, sprzedać swoje teksty. Rynek jest oczywiście inny, ich target szerszy...Co więcej, niektórzy z nich dostają egzemplarze recenzyjne KOMIKSÓW od wydawców, którzy nam, publicystom komiksowym ich nie chcą wysłać. Często nie kiwają palcem, by zrecenzować produkt, który dostali, a mimo wszystko dalej je dostają. Co? Kto? Jak? Na to spuszczę zasłonę milczenia. Wiem, bo sam od nich te komiksy potem odkupuję.
Zdaje Pan sobie z tego wszystkiego sprawę?
Proszę się nad sobą zastanowić nim napisze Pan następną wypowiedź, bo kompromituje Pan tylko siebie. Na pisaniu o komiksach zarabiam od 50 do 200 zł miesięcznie. Niemal wszyscy dopłacamy do tego "interesu". I będziemy to robić mimo tego, że utrudnia nam się pracę, bo robimy to nie z chęci zysku, a dlatego, że kochamy komiksy.
Kochamy komiksy - i o to chodzi. A skoro kochamy komiksy, to o nich rozmawiajmy sobie. A skoro wiemy kim jest Jerzy Szyłak, to oszczędźmy sobie pytań, czy "Jerzy Szyłak zdaje sobie z tego sprawę" oraz darujmy sobie rady, by się Jerzy Szyłak nad sobą zastanowił. Tak uważam. A o egzemplarzach recenzenckich zawsze możesz, KRW, założyć odrębny temat i tam nawijać. Bo to w sumie temat - rzeka.
Zaglądałem na ten blog. Już zdążyłem przeczytać, że o Śledzińskim Pan po prostu zapomniał, a Skutnika jeszcze nie czytał.
Przyznam w tym miejscu, że byłem zapraszany do grona jurorów tegorocznej edycji konkursu na Komiks Roku, odmówiłem jednak, ponieważ obawiałem się, iż jakieś p**dy będą mi na swoich blogach wyrzucać, że głosowałem na znajomych, z którymi sam komiksy robię, albo na wydawców, u których publikuję. Pana wpis sugeruje, iż tak właśnie by było.
Nawiasem mówiąc, Pan też mógł odmowić. Skoro jednak uznał Pan, że się na jurora nadaje, to niech Pan bez lamentowania weźmie na swoje barki ten ciężar.
Podobnie jak N.N. zostałem zaproszony do grona jurorskiego, ale odmówiłem, stwierdzając, że nie podołam, choć komiksów z 2013 przeczytałem całe mnóstwo, albo nawet jeszcze więcej (ale kilku jednak nie). Na forum nie udzielam się zbyt aktywnie - fakt, że obecnie taka hiperaktywność ma miejsce, związany jest z korespondencją z Kubą Oleksakiem, który po prostu zaciekawił mnie tematem. Stąd drążę. Zgadzam się z N.N.'em, że zapomnienie o tym i nieprzeczytanie o tamtym to dość smutne sprawy, jak również z tym, że "Skoro jednak uznał Pan, że się na jurora nadaje, to niech Pan bez lamentowania weźmie na swoje barki ten ciężar."
To było podnoszone od początku, od pierwszej edycji. Plebiscyt "Komiks roku" w takiej formule nigdy nie będzie plebiscytem na najlepszy komiks roku, po prostu. Od 2010 roku postulowane są zmiany i tych zmian nie ma. O wiele więcej sensu ma coroczny plebiscyt na tym forum.
Wychodzi na to, że się zgadzam.
Żeby zagłosować na Rewolucje nie wystarczy je przeczytać. One się muszą jeszcze spodobać.
To prawda. Wiem na sobie. Przeczytałem najnowszy tom i mi się nie spodobał. Po czym pogrzebałem, poczytałem, poskładałem sobie wszystko do kupy i spodobał mi się bardzo. Od niespodobania do spodobania minęło kilka tygodni. Więc faktycznie jurorzy mieli problem. To się nazywa "inteligentny komiks" chyba.
Jeden z jurorów napisał, że nie jest fanem serii, drugi - że nie przeczytał. Uważam, że nie trzeba być fanem serii, żeby docenić porządną komiksową robotę. Uważam też, że - w kontekście tego plebiscytu - nominację mógł zaproponować jeden z kilku przecież jurorów. Ale przecież to zabawa. Ja dziwię się, że w nominacjach nie ma komiksów: "Polska mistrzem Polski" Rafała Skarżyckiego i Tomasza Leśniaka, "Bieda Apokalipsa" Ilony Myszkowskiej i Marcina Kwaśnego i "Jagoda wolałaby nie zostać pożarta tej nocy" Magdy Kożyczkowskiej i Poli Kowalewskiej. Ale biorę na klatę fakt, że to tylko subiektywna zabawa.
Nie jestem pewien, czy fakt że juror nie przeczytał dosłownie wszystkiego co się ukazało w danym roku jest kompromitujący. Sam fakt obecności gremium wybierającego kandydatów jest jasnym przekazem, że to "Komiksy Roku wg Tych Konkretnych Ludzi Na Podstawie Tego Co Czytali". Nic więcej.[/font]
No, to niech się tak plebiscyt nazywa, wtedy nikt nie będzie zgłaszał wątpliwości.