Death, przede wszystkim dziękuję za odpowiedź. Poniżej ustosunkowuję się do poszczególnych części Twojej wypowiedzi:
Tak jak napisałem wcześniej, akurat te rzeczy podchodzą mi średnio. Do Piotrusia mam ambiwalentne odczucia - z jednej strony, czysto obiektywnej, znajduję w nim wartość rozważając go jako jakiś eksperyment, który zarówno w warstwie treści, jak i formy (rysunek) bazuje na wzorcu kontrastowania infantylizmu z okrucieństwem (wzorcu skądinąd dobrze znanym w literaturze - np. Władca Much), z drugiej zaś strony, czysto subiektywnej, po prostu wzorzec ten w interpretacji Piotrusia nie mieści się w granicach mojej (zaznaczam, mojej) estetyki. Szczególnie nie podobało mi się, że przemiłe bajkowe postaci chciały zabić tego małego sierote, którego matkę pożarł krokodyl, i w ogóle wkurzało mnie, że przemiłe bajkowe postaci są takimi debilami z krótką pamiecią, a Dzwoneczek to po prostu zdradliwa, podstępna suka (niech ją szlag trafi!!!). Nie ukrywam, że pewnie bardziej skłonny byłbym uznać Piotrusia za arcydzieło, gdyby w jednej z ostatnich sekwencji pojawił się Arni i wysadził całą tę pieprzoną wyspę wraz przemiłymi bajkowymi postaciami przy użyciu jakiejś bomby atomowej, ale tak żeby przed zejściem postaci cierpiały okrutne katusze, a później żeby ich radioaktywne flaki pożarł krokodyl i następnie zdechł w niewysłowionych cierpieniach na chorobę popromienną.
Jak widzisz, Piotruś wywołał w moim sercu z kamienia jakieś drobne uczucia, czego jednak nie mogę powiedzieć o Sambre. Dla mnie to po prostu jedynie ładne rysunki, ładne wydanie, ale a pod względem ckliwej opowiastki o miłosci panicza do córki dziwki z wiosną ludów w tle zupełnie do mnie nie przemawia. Dla mnie wyznacznikiem dla tego typu mezaliansowych romansideł jest interakcja Wokulski i Bella (R.I.P. Małgorzata Braunek), dlatego jakiś zagubiony wymoczek nie wzbudza u mnie żadnej empatii, nawet jeśli jego wychudzone ciałko spoczywa na stosie trupów z powiewającym sztandarem rewolucji w tle. Być może opowiastka by mnie bardziej wzruszyła, gdyby historia działa się w Rosji, ale niestety Francja jest zbyt odległa mojej romantycznej duszy.