Witam!
Jaśminie, Twój plan jest zaiste wspaniały, ale po ostatnim i jak dotychczas moim pierwszym sezonie już mogę powiedzieć, że polskie rymcymcerze jeszcze do tego nie dojrzały.
Jedyna "bitwa inscenizacyjna" w jakiej miałem przyjemnosć dotychczas wziąć udział odbywa się u Was w Słupsku. Ci co byli wtedy lepiej wyposażeni, to bili się bardziej serio, ale np. ja mimo iż byłem tylko w kolczudze i kapturze, nie czułem się ani trochę zagrożony kontuzją. W jednym starciu ktoś podłozył się mi, w drugim ja komuś i całkowite spoko.
Co do tej bitwy w Anglii, to czytałem coś o tym i rzeczywiście sprawa fantastyczna.
A teraz kilka moich słów na temat owego "buhurtu".
Przede wszystkim restrykcje powinny być dosyć ostre i całe takie starcie powinno być mocno i ściśle kontrolowane, bo: BĘDZIE RZEŹ!!!.
Sprawa prosta, jeśli w inscenizacjach bywają naprawdę powazne wypadki, to każdy z takich buhurt'ów moze przypominać Nowogródek 2002. :P
Pewnym rozwiązaniem jest klepanie się drewnem, ale przecież wtedy nie czujemy tej mocy i mrocznych sił :twisted: , która co poniektórzy mroczni panowie lubią na równi z uszkadzaniem swoich kolegów...
Wracając do inscenizacji, to jest czasem kłopot z tym, że ludzie mogą nie wiedzieć jak walczyć. Jedni będą walczyli stylem teatralnym, inni będą uderzać po prostu trochę lżej i wolniej, a z kolei ktoś moze robić ciosy full kontaktowe, z tym, że będzie urzywał tylko całkowicie podstawowych uderzeń, które każdy sparuje....
W Polakach jest mało dyscypliny...tak jak to powiedział Nivelis: każdemu trzebaby tłumaczyć z osobna, a kto na ochotnika, żeby każdemu tłumaczyć?