trawa

Autor Wątek: Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)  (Przeczytany 11280 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline jasmin

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« dnia: Listopad 06, 2002, 10:03:40 am »
Placzac sie po imprezach rycerskich i slyszac liczne relacje z innych turnieji, uderzyla mnie jedna rzecz. Brak umiejetnosci rozrozniania przez ludzi pojecia inscenizacji "bitwy" a co w zwiazku z tym idzie nieznajomosci zasad na takowej panujace. Bardzo czesto spotykalem "twardzieli" i o owych slyszalem, ktorzy wychadzac na inscenizacje zachwowywali sie jak na prawdziwej bitwie: chaotyczne ciosy, uderzenia w plecy itp. Za kazdym razem, jak slysze haslo inscenizacja bitwy, to wcale mnie nie dziwi, ze na cos takiego wychadza ludzie w przeszywanicach, albo walczacy na gole klaty - przeciez to inscenizacja. Dziwie sie zatem, jak podczas inscenizacji moze dojsc do powaznych wypadkow (mocne uderzenie w plecy, uderzenie w twarz, glowe nieopancerzona od frantu)? Wydaje mi sie, ze polski ruch dojrzal juz do tego, by pewne rzeczy rozdzielic bezwzglednie: przkladowo na inscenizacje i zastosuje obcego slowa"buhurt". Inscenizacja jest jak sama nazwa mowi pokazem bitwy, gdzie ludziom nie ma prawa nic sie stac, uderzenia sa bardzo powolne, absolutnie markowane oraz opancerzenie ludzi jest zgodne z inscenizacja (Litwini wowczas pod Grunwaldem wygladaliby jak powinni a nie w plytach:). Zas sam buhurt podlegalby ze wzgledu na swa bojowsc surowym wymaganiom dot zasad walki: uderzenia ida normalym tempem, na buhurt wchadza tylko ubezpieczeni od NW i pelnoletni oraz odpowiedzialni za swa atrape broni. wydaje mi sie, ze wowczas znikloby z inscenizacji wielu "twardzieli" i brali by udzial w buhurcie a wiele dzieci w pancerzach ze wzgledu na brak odwagi na wystopienie w buhurcie, na inscenizacji zachwoywalo by sie normalnie. Idac dalej, na turnieju bylaby inscenizacja dla publiki (jedna bitwa) oraz druga: buhurt dla walczacych.
Co wy na to? Jakie korzysci z tego widzicie?

Offline Ruthra

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 07, 2002, 03:03:55 pm »
no coz... moge tylko przyklasnac koledze. Jestem jak najbardziej za w/w propozycja... ale czy da rade zobligowac ludzi do przestrzegania?
-
Ruthra
http://palmtop.pl :: Wortal Technologii Mobilnych
------------[Mio 528 --> Tungsten C ]------------

Offline jasmin

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 08, 2002, 11:19:55 am »
Cytat: "Ruthra"
no coz... moge tylko przyklasnac koledze. Jestem jak najbardziej za w/w propozycja... ale czy da rade zobligowac ludzi do przestrzegania?


Wydaje mi sie, ze wiele srodowisk jest za ta opcja i zdecydowaloby sie na przestrzeganie ich. Inscenizacje wowczas bylyby duzo bezpieczniejsze, zobaczylibysmy na nich ludzi w przepieknych zbrojach, pawich piorach, lekka piechote itp - w sumie bitwa wygladalaby o wiele realistyczniej - bylo nie bylo jest to odtworzenie bitwy historycznej! Zas buhurt umozliwlby chetnym faktyczne sprawdzenie swoich umiejetnosci, sprawdzenie formacji i praktyczne przecwiczenie paru opcji w bardziej realistycznym wydaniu.
Bardzo mi sie podobala na tegorocznym Grunwaldzie postawa gosci z Bialorusi bodajze - weszli na bitwe z wielkimi berdszyszami a walczacy nawet nie czuli, ze dostawali uderzenia w glowe - organizatorzy im powiedzieli, ze sa na inscenizacji i sie zachowywali jak na inscenizacji. Ogladalem ich sprzet i slyszalem o turniejach bialoruskich  wiem, ze potrafia wsadzic sztycha przez kolczuge halabarda i przywalic toporem w gola glowe, ale tez wiem, ze rozrozniaja bitwe i inscenizacje i doskonale wyczuwaja granice.

Offline Ruthra

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 08, 2002, 11:25:58 am »
Cytat: "jasmin"

Bardzo mi sie podobala na tegorocznym Grunwaldzie postawa gosci z Bialorusi bodajze - weszli na bitwe z wielkimi berdszyszami a walczacy nawet nie czuli, ze dostawali uderzenia w glowe - organizatorzy im powiedzieli, ze sa na inscenizacji i sie zachowywali jak na inscenizacji. Ogladalem ich sprzet i slyszalem o turniejach bialoruskich  wiem, ze potrafia wsadzic sztycha przez kolczuge halabarda i przywalic toporem w gola glowe, ale tez wiem, ze rozrozniaja bitwe i inscenizacje i doskonale wyczuwaja granice.

Tylko czy mozna liczyc na powsciagliwosc wszystkich... Jesli bedzie sie to wiazalo z jakims konsekwencjami to mysle ze powinno to wypalic... ciagnij ten temat do skutku bo mysle ze warto. bardzo dobra  :idea:
-
Ruthra
http://palmtop.pl :: Wortal Technologii Mobilnych
------------[Mio 528 --> Tungsten C ]------------

Offline jasmin

Impreza angielska - inscenizacja
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 08, 2002, 01:53:24 pm »
Liga baronow byla na bitwie - na inscenizacji bitwy w tym roku w Wielkiej Brytanii. W bitwie bralo udzial po 13oo osob na strone zame zas zmagania trwaly prawie dwie godziny - dla porownania najwieksza inscenizacja bitwy Polskiej miala moze z 800 osob na polu bitwy i trwala do kupy z 40 minut (jesli dodamy stanie pod drzewem ustawienie na polu to trzy godziny). Rannych w Anglii bylo sztuk jeden (w/g LB) zas pod Grunwaldem jak wiemy karetka wjechala na pole bitwy, bo Wlochowi kregoslup uszkodzono. Pod malborkiem, do wydzielonej grypu inscenizujacej przeradl sie jakis burak i zmasakrowal ich (polamana reka szefa aktorow, liczne inne skaleczenia, buraka nie namierzono);
Ja sadze, ze da sie to wprowadzic, bo zaprawde wypleni to cwaniakowanie z inscenizacji, gdyz takie cwaniaczek, jak nie wyjdzie na buhurt, to wszyscy beda sie z niego bardzo mocno nabijac, zas jesli wyjdzie, to krzywdy moga zostac pomszczone, gdyz stara prawda mowi, ze wariat na wariata trafi.

Offline Skutilla

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 08, 2002, 01:54:28 pm »
Pomysł i idea jest dobra ale czy wypali......według mnie nie.
łaniam się i żegnam

Skutilla

Offline jasmin

Czemu nie wypali?
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 08, 2002, 02:59:55 pm »
Czemu tak sadzisz?
Bylem na imprezie, gdzie wypalil:)

Offline Skutilla

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 08, 2002, 06:21:46 pm »
Co oni wypalili to nie mój interes :)

ALe nie oszukujmy sie rycerstwo już w Polsce zaczyna być czystym biznesem, i to jest smutne. Zbyt dużo chołoty ciągnie do rycerstwa, bo sądzą ze machanie żelastwem czyni ich rycerzami, a później taki mówi a byłem tam i byłem tam,czego to ja nie robiłem a tak naprawde to robił burdy, "bawił sie w rycerza" i chlał po namiotach. Wiem ze to prawda bo to widziałem na kilku zjazdach.I wytłumacz takiemu ze "zabawa w rycerza" to więcej niż machanie mieczem i pijaństwo.
Pwowiedz mu że trzeab uważać na innych gdyż walczymy prawdziwa bronią, trzeba sie zachowywaćtak jak przystoi w danym wieku, stój też jest ważny ( i glany owinięte szmatą nie wyglądają na średniowieczne trzewiki). Rycerstwo to więcej niz hobby to sposób życia. Ludzie patrzą na mnie dziwnie jak im mówie, iż robiłem swoją kolczuge przez 6 miesięcy po 2-3 godziny dziennie, a ludzie z bractwa pokiwają głową w geście uznania zapytaja o rtodzja ścięgu i wage zbroii.

Reasumując wg. mnie ludzie naprawde oddani rycerstwu to 30-45% ludzi którzy należą do bractw.Oni zrozumieją twój post i wezmą go do serca, reszta popuka się w głowe i powie "co on pier...." przecież rycerstwo niczym polska szlachta to boruty i pijaństwo
łaniam się i żegnam

Skutilla

Offline Nivelis

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 14, 2002, 05:10:40 pm »
pomysł jest niezły, ale mało realny... jakbyś to zorganizował? przez Kapitułę? chyba nie da rady. trzeba by było każdemu z osobna tłumaczyć  na miejscu... problem jest właśnie z podejściem. żeby zrobić dobrą inscenizację potrzeba wielu strojów, broni i uzbrojenia ochronnego. nie wystarczy kolczuga, miecz z płaskownika i blachy zrobione przez znajomego blacharza samochodowego. w Anglii bawią się już trochę w rycerstwo i jest wiele naprawdę profesjonalnych bractw, które potrafią zrobić niesamowite widowisko. Nasz Grunwald - największa inscenizacja i zarazem impreza - to nadal problem z wyszkoleniem i wyposażeniem ludzi. Dochodzi jeszcze problem, że zawsze znajdzie się ktoś do kogo nie docierają żadne zasady i idee. Dlatego ludzie trafiani są sztychami, dostają po plecach, itp. itd. Nasze społeczeństwo jest jakie jest, ale warto spróbować - łucznicy i artyleria w tym roku wyglądali już nieźle.
A chicken with its neck wrung is different from a chicken with its head cut off, but does it matter to the chicken?"
Tasslehoff Burrfoot, The Second Generation, "The Legacy"

Coen

  • Gość
Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 14, 2002, 08:33:17 pm »
Witam!

         Jaśminie, Twój plan jest zaiste wspaniały, ale po ostatnim i jak dotychczas moim pierwszym sezonie już mogę powiedzieć, że polskie rymcymcerze jeszcze do tego nie dojrzały.          
         Jedyna "bitwa inscenizacyjna" w jakiej miałem przyjemnosć dotychczas wziąć udział odbywa się u Was w Słupsku. Ci co byli wtedy lepiej wyposażeni, to bili się bardziej serio, ale np. ja mimo iż byłem tylko w kolczudze i kapturze, nie czułem się ani trochę zagrożony kontuzją. W jednym starciu ktoś podłozył się mi, w drugim ja komuś i całkowite spoko.
         Co do tej bitwy w Anglii, to czytałem coś o tym i rzeczywiście sprawa fantastyczna.

         A teraz kilka moich słów na temat owego "buhurtu".
         Przede wszystkim restrykcje powinny być dosyć ostre i całe takie starcie powinno być mocno i ściśle kontrolowane, bo: BĘDZIE RZEŹ!!!.
Sprawa prosta, jeśli w inscenizacjach bywają naprawdę powazne wypadki, to każdy z takich buhurt'ów moze przypominać Nowogródek 2002. :P
         Pewnym rozwiązaniem jest klepanie się drewnem, ale przecież wtedy nie czujemy tej mocy i mrocznych sił  :twisted: , która co poniektórzy mroczni panowie lubią na równi z uszkadzaniem swoich kolegów...

         Wracając do inscenizacji, to jest czasem kłopot z tym, że ludzie mogą nie wiedzieć jak walczyć. Jedni będą walczyli stylem teatralnym, inni będą uderzać po prostu trochę lżej i wolniej, a z kolei ktoś moze robić ciosy full kontaktowe, z tym, że będzie urzywał tylko całkowicie podstawowych uderzeń, które każdy sparuje....
         W Polakach jest mało dyscypliny...tak jak to powiedział Nivelis: każdemu trzebaby tłumaczyć z osobna, a kto na ochotnika, żeby każdemu tłumaczyć?

Offline jasmin

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 22, 2002, 11:59:24 am »
Cytat: "Coen"
Witam!

         Jaśminie, Twój plan jest zaiste wspaniały,
         W Polakach jest mało dyscypliny...tak jak to powiedział Nivelis: każdemu trzebaby tłumaczyć z osobna, a kto na ochotnika, żeby każdemu tłumaczyć?


Plan nie jest moj bynajmniej. Stosuja to juz inni w praktyce. W Zlociencu na turnieju na koncu swiata, organizatorzy zebrali przed bitwa wszystkich walczacych, zrobili przeglad opancerzenia oraz uzbrojenia. Zostaly wszystkim walczacym (nie tylko szefom grup) wytlumaczone zasady w co mozna uderzac oraz z jaka maksymalna sila. zostal takze wszystkim przedstawiony scenariusz.

Na niektorych imprezach organizatorzy bitwy zapominaja zas o tym i mowia tylko: "nie pozabijajcie sie a scenariusz znacie, pozatym to ma byc inscenizacja, pomachajcie mieczami i becie git".
Ze strony organizatorow wystarczyloby tylko przed sama impreza stworzyc ilestam kopii zasad obowiazujacych na ich inscenizacji/buhurcie, rozdac je uczestnikom do podpisania jako zobowiazanie. Nie uchroni to przed pewnym skutkami wariact, ale przynajmniej bedzie organizator mial pewnosc, ze uczestnik zostal zapoznany z zasadami i czystym sumieniem bedzie mogl potem mu wystawic natychmiastowy wilczy bilet. To rozwiazalo by problem. Jest kapitula, jest liga baronow, sa grupy niezalezne i sadze, ze da sie to zrealizowac. Nie wiem nawet ile ekip na Grunwaldzie zostalo zapoznanych z zasadami "inscenizacji" gdyz wariatow widzialem tam pelno (walczylem przeciwko gosciom z halabardami i za rok stane naprzeciwko nich, gdyz wiedza, co to inscenizacja i markowanie uderzenia halabarda).

Offline Mara

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #11 dnia: Grudzień 05, 2002, 09:27:03 am »
Witam

Pozwolcie, ze sie wtrace. Pomysl na zrobienie podzialu miedzy buhurt, a inscenizacje to pomysl chwalebny, ale niestety w polskim RR nie realny. A dlaczego? Ze wzgledu na mentalnosc czesci polskich "rycerzy", ktorzy czesto zamieniaja kij baseballowy na miecz. Czesc z nich daje sie poniesc emocjom, co przewaznie konczy sie obrazeniami przeciwnikow. Do tego typu walki sluzy jednak przeciez nie inscenizacja, ale walka turniejowa na tzw. "drewno". Jest ona niewatpliwie bezpieczniejsza niz proponowany buhurt, a i tak zazwyczaj konczy sie co najmniej potluczeniami. Strach pomyslec jak moglby skonczyc sie w Polsce buhurt. Ja, w przeciwienstwie do Ciebie Jaśminie, nie uwazam, ze polski RR dorosl do podzialu na inscenizacje i buhurt. I dlugo jeszcze nie dorosnie. Tym smutnym akcentem koncze moja notke :wink:

Pozdrawiam
Mara

Coen

  • Gość
Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 05, 2002, 03:32:50 pm »
Mara ma rację. Rozwiązaniem takiego problemu może być robienie imprez zamkniętych, gdzie zaprasza się tylko znajomych, o których się wie co za jedni. Wtedy można mieć pewność, że nie trafi się na dresiarza w stylu retro...

Offline jasmin

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #13 dnia: Grudzień 05, 2002, 04:17:04 pm »
Wiekszosc imprez rycerskich w Polsce, to imprezy zamkniete, dopiero od niedawna sie otworzyly. Jeszcze w 2001 roku musielismy miec zaproszenie bezposrednie od organizatora imprezy, ktory nas gdzies widzial na imprezie i poznal, inaczej nie mielismy szans ani nie chcielismy tam jechac. W sumie to zadne ograniczenie - ja uznaje zasade, ze skoro organizator zywi, karmi, bawi i daje dach nad glowa, to ma prawo wymagac i to bardzo duzo od uczestnikow min. co do zasad bitwy. I jest to jego swiete, niepodwazalne prawo, przecie "Chlop na zagrodzie, rowny wojewodzie!".
Nie widze problemu. Zadnego.
Moze zatem problem stoi po stronie organizatora, ze nie potrafi wymagac i byc konsekwentnym w swych decyzjach? A ludzie to wykorzystuja?

Offline Mara

Inscenizacja czy .. bitwa (buhurt)
« Odpowiedź #14 dnia: Grudzień 06, 2002, 08:30:39 pm »
Drogi Jasminie!
Zauwaz, ze organizatorzy na turnieje czy inne tego typu imprezy zazwyczaj zapraszaja cale grupy. Nie mozna wymagac od nich tego, by znali kazdego z przybywających na turniej. Za swoich ludzi powinni wziasc odpowiedzialnosc szefowie bractw. Niestety, zazwyczaj jest to tylko teoria i pobozne zyczenia - czasami sami szefowie pokazuja sie z nienajlepszej strony, wiec czegoz mozna wymagac od ich podwladnych?

Pozdrawiam
Mara