Okropnie mi się czytało, biedne to takie - bez porównania z Potterem, do którego podchodziłam sceptycznie, ale którego w końcu polubiłam. Wkurza, że Artemis jest przedstawiany jako mały geniusz, a zachowuje sie jak pierwszy z brzegu dzieciak.
Książka dla dzieci - można się zgodzić na pewne uproszczenia, ale dzieci to nie śmietnik, do którego można poupychać to, co się dla dorosłych nie nadaje.