Obejrzałem właśnie "True Detective" do końca i postanowiłem założyć ten temat, gdyż wiele wątków pozostało niewyjaśnionych, inne zaciemniły obraz jeszcze bardziej. Mam co prawda ogólny zarys dotyczący tego, co się wydarzyło. Nie wiemy jednak do końca kto był na taśmie (chodzi mi o mężczyzn w maskach) a przynajmniej nie znamy ich wszystkich. Nie wiadomo też dlaczego nie podjęto próby ich identyfikacji. Wiadomo, powiązania, korupcja, znajomości ale przecież dostarczono taśmę na której są oni przedstawieni a mimo wszystko obarczono jedną osobę.
Mam parę spostrzeżeń, które mogą być punktem wyjścia do dalszej interpretacji. Będę wdzięczny za odniesienie się do nich. Moim zdaniem kluczem do poznania prawdy są 2 osoby: Audrey i jej dziadek. W tym kontekście mam kilka pytań.
1) Jak interpretujecie rysunki w zeszycie dziewczynek i scenę gwałtu odegraną za pomocą lalek? Mogły coś widzieć (chociażby spędzając czas u dziadka)? Mogły brać w czymś udział?
2) Audrey podczas zabawy z siostrą nakłada na głowę koronę, po czym rzuca ją na drzewo. Moim zdaniem jest to symbol utraty niewinności i chęć ochrony młodszej siostry przed złem.
3) Pamiętna scena (wspomniana w serialu) dotycząca Audrey i 2 chłopaków w samochodzie. Co Audrey chciała przez to powiedzieć? Dlaczego krzyknęła do ojca z wyrzutem sugerując, że nic nie rozumie? Czy chciała odreagować traumatyczne przeżycia z dzieciństwa?
4) Dlaczego po latach dowiadujemy się, że Audrey bierze leki? Widać, że jej stan psychiczny jest fatalny. Co spowodowało ten stan? Przeżycia z dzieciństwa?
Na razie kilka pytań. Jak dyskusja się rozkręci, to może wspólnie dojdziemy do jakichś sensownych wniosków.