Sajuuk' - "Mitologia indyjska" daje taki przedsmak jak skomplikowane są Indie. Masz rację, że Indie są tak zróżnicowane jak cała Europa. Przy czym cały subkontynent stanowi jedno państwo, a w Europie mamy ich ponad 40.
Historię Indii dobrze dzielić sobie na kilka części. A to z tego względu, że subkontynent nigdy nie był zjednoczony trwale pod jedną władzą. I w ten sposób jest łatwiej ogarnąć dzieje tego państwa.
Dzieje Południa (od Dekanu w dół), które praktycznie nigdy nie podlegało władzy muzułmanów z Delhi i ma swoją własną historię (tutaj dzieje Śatawahanów, Ćerów, Ćolów, Ćalukjów, Pallawów, Pandjów, Rasztrakutów, Widżajanagaru i innych mniejszych lub większych organizmów państwowych z czasów wieloletnich wojen o hegemonię).
Dzieje Północy (od Dekanu w górę) od głębokiego antyku do Mauriów (od Harappy i Mohendżo Daro najazd Ariów, do IV w. p.n.e.), Mauriowie i ich sukcesorzy aż do Guptów i ich sukcesorów (IV w. p.n.e. - VIII p.n.e.), od walk o hegemonię (Pratiharowie, Palowie, Ganga i inne) do podboju muzułmańskiego (VIII w. - XII w.), najazd muzułmanów z Azji Środkowej i powstanie sułtanatu delhijskiego (koniec XII w. – pocz. XVI w.), epoka Wielkich Mogołów (XVI w. - XIX w.), czas kolonializmu i niepodległość (XVIII – XX w.). Zaznaczam, że podane cezury czasowe są umowne i obejmują najważniejsze wydarzenia z dziejów państw indyjskich.
Bardzo dobrą syntezą wprowadzającą do dziejów Indii jest „Nowa historia Indii” Stanleya Wolperta (wyd. 2010). Krótka (600 stron), zwięźle przedstawia całość historii subkontynentu od antyku do współczesności. Mi osobiście doskwiera zbyt krótki rozdział o Mogołach. Reszta jest OK. Bardziej szczegółowa jest „Historia Indii” Jana Kieniewicza (w zależności od wydania 700 – 900 stron). Publikacja jest ciężka w odbiorze ze względu na bardzo dużą liczbę faktów i terminologię. Stąd dobrze czytać ją z załączonym słowniczkiem pojęć. Nie ukrywam, że bardzo lubię tę książkę mimo ciężkostrawnej treści
.