Na podobnej zasadzie co kolega przeczytałem właśnie Kompletny Szok Przyszłości i... Jezu, jakie to było słabe, złe, głupie, beznadziejne. Rozumiem zamysł jaki tkwił za tymi historyjkami, rozumiem odniesienia, jestem w stanie zaakceptować "humor" i dlaczego akurat taki "humor" ma tu występować, ale jako całość to była jedna wielka marnacja czasu. Ani razu nie poczułem zaskoczenia, za to raz za razem czułem żenadę z prostego, przewidywalnego i głupiego rozwiązania fabuły kolejnych historii.
Czy w historyjce gdzie mamy poniekąd ukazaną ewolucję człekokształtnych nie można było tego zrobić trochę bardziej science i mniej fiction? Wszelkie epizody gdzie jest w ogóle choćby wspomniana fizyka wywołują u mnie nerwicę jak tylko sobie je przypominam. Nie wiem, może rozpieściły mnie opowiadania Dukaja? Ale kurde, nawet King potrafił stworzyć ciekawsze opowiadania zahaczające o sceince-fiction.
Album podoba mi się graficznie, doceniam pracę tłumacza i jeden raz się uśmiechnąłem (Grażyna). Koniec plusów.
Czekam na hejty.