No to już po lekturze Wojny Volgańskiej. Obawiałem się czegoś podobnego do Czarnej Dziury, ale się myliłem i komiks ten jest znacznie bardziej przystępny w odbiorze. Czarna Dziura strasznie mnie zmęczyła przez sposób prowadzenia narracji i ilustracje. W Wojnie nie ma tego problemu i wchłonąłem całość błyskawicznie. Prosta, dynamiczna historia z ładnymi ilustracjami. Jedynie postacie ludzkie okropnie mnie rażą, bo to zdjęcia, które poddano cyfrowej obróbce. Wyglądają bardzo nienaturalnie i mimo spójnej szaty graficznie wyróżniają się na tle robotów i całej tej cyfrowej rozpierduchy.