dodruk schodził prawie ponad rok czasu, albo i trochę dłużej.
Rok (albo trochę dłużej) na wyprzedanie dodruku to według mnie rewelacyjny wynik.
Nie wiem, skąd w postach różnych osób taka potrzeba błyskawicznego (liczonego w miesiącach) wyprzedawania nakładów. Wydaje mi się, że na normalnym rynku normalny cykl życia albumu byłby wtedy, gdyby był dostępny w sprzedaży przez 3-5 lat.
Oczywiście, na samym początku sprzedaż jest największa i optymalnie jest, jak w ciągu pierwszego roku sprzeda się ok. 60-70% nakładu, co pozwala zwrócić całość lub większość kosztów. Pozostałe 30% nakładu sprzedaje się znacznie wolniej, ale dla wydawcy to jest już czysty zysk. Tak to według mnie powinno wyglądać.
To, że co chwila pojawiają się posty typu "...[jakikolwiek album] od roku zalega w sklepach..." jest dla mnie bardzo dziwne.