Kurde, jakie to typowo polskie. Zniszczyć fajną inicjatywę. Wyszedł nakład limitowany i się rozszedł, bo był limitowany. Kto zdążył, miał szczęście i się cieszy. Kto przegapił, lub dla niego nie starczyło ma świetny komiks ze standardową okładką i super. Jeśli dla kogoś to sprawa życia i śmierci zapłaci trochę więcej i kupi na aukcji.
W końcu o to chodzi w limitowanych edycjach: są rzadsze, przez co stanowią większą wartość dla kolekconerów i mają rosnąć w cenę.
A takie biadolenie: nie zdążyłem, nie widziałem, trzeba było zrobić reklamę w tv, wprowadzić zapisy-numerki i ograniczenia w sprzedaży sztuk na osobę, powodują, że pewnie to była ostatnia limitowana okładka.
Dzięki Ci bambule i Tobie podobnym.