Troche wspomnien z mojego mistrzowania :
Poczatkujaca druzyna, takie patalachy
proste zadanie, transport wozu z masta do miasta, to mialo byc wprowadzenie do wiekszej kampanii :
no i oczywiscie w polowie drogi towarzystwo nie wytrzymalo i zaczelo przegladac zawartosc wozu. Natrafili na skrzynie z dziwnymi symbolami, ktorych nie potrafili odczytac, wiec co zrobili? Ano rozpie@#yli. Huk rozsadzil woz na kawalki, towarzystow rozbieglo sie po lesie oprocz elfa-poczatkujacego czarodzieja, ktory lezal ogluszony. Po chwili opisuje mu, ze odzyskuje swiadomosc i widzi przed soba ogromne monstrum (Wiekszy demon Khorne'a -> skoro rozpieprzyli woz musialem inaczej wciagnac ich w kampanie), ktore z zainteresowanie mu sie przyglada. Pada pytanie :
- Co robisz!?!
Szybki rzut oka na karte postaci w okienko Umiejetnosci i odpowiedz :
- Tancze ....
Kolejna opowiaskta : tym razem druzyna juz mocniejsza, nawet taka lekko przypakowana. Zabojca trolli "na pokladzie" etc. Za zadanie maja rozbic niewielka armie zielonych. Wpadaja na pomysl, by zrzucic lawine (rzecz sie dzieje w gorach). plan ulozony, pozycje zajete, tylko tenze zabojca trolli przerzuca test na Zr i.. leci razem z kamieniami w dol, a armia dopiero sie zbliza. Gracz postanawia umrzec "z klimatem". Staje na srodku drogi i czeka. Na przedie jechal Warboss na dziku z kilkoma BBoyzami. Po chwili konsternacji szarza na zabojce. No i tu zaczyna sie zabawa
Pierwszym ciosem zabojca przecial bossa razem z dzikiem, drugim zdekapitowal Boyza, sam nie oberwal. Nastepna runda i nie ma oddzialu BBoyzow. Potem szal bojowy i zabojca szarzuje na oslupiala armie (ok 100 zielonych,polowa orki). Kilku strzela z luku, ale szok jest spory, podobnie druzyna, stoi u gory i sie patrzy. W nastepnej rundzie zabojca wpada w zielonych i kosi ich jak zboze .... Efekt : ok 25 zabitych, reszta wieje gdzie sie da. No i druzynowy elf-magik patrzac na to pobojowiska :
"O k#$%a, j#$%#@$e krasnoludy":)
Wszystko wyszlo "z kosci"