Ostrzegam - post będzie cholernie cukierkowy.
Lektura drugiego tomu zbiorczego była czystą, krystaliczną przyjemnością. I chociaż na przestrzeni całego komiksu, więcej akcji jest na lądzie, to jednak autorzy udanie komponują standardowe elementy morskiej sagi. Integral podzielony jest na dwie historie i jeśli miałbym wybrać lepszą to miałbym spory problem.
Pierwsza z nich jest kontynuacją tomu pierwszego, a od początku konstrukcja scenariusza przypominała mi Blueberry'ego. Podobne założenia, budowa napięcia i na koniec klimatyczny finał. I nawet czasami możemy uchwycić małe kamyczki naiwności jak w porównanym przeze mnie komiksie, gdzie trup ściele się gęsto, a główny bohater jest kulo i nożo odporny. W niczym to jednak nie przeszkadza, bo każda plansza jest po prostu cudownie narysowana.
Kolejne dwa rozdziały są już bardziej nastawione na prywatne życie głównego bohatera, cała historia równie ciekawa i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Apetyt rósł w miarę czytania i dosłownie oderwanie się od lektury byłoby prawdziwą zbrodnią.
Dodatki również bardzo wartościowe, jest trochę o współpracy twórców, krótkie komiksy i piękne okładki na które można patrzyć godzinami. Do każdego egzemplarza dołączona jest grafika.
Muszę przyznać, że integrale Ongrysa są inne od pozostałych. Sposób szycia grzbietu pozwala na czytanie komiksu pod kątem 180 stopni, na początku przestraszyłem się że kartki mi zaraz wylecą i będą śmigały po całym pokoju... Sprawdziłem jednak tom pierwszy i tam było podobnie. Mam nadzieję, że wytrzymają upływ czasu! Dla porównania Final Incal przy takim samym ułożeniu na biurku, tworzył standardową "zjeżdżalnię", tz. przy środku kartki są wyżej.
Zobaczymy czym dalej uraczy nas wydawnictwo, jeden tom zbiorczy jest na ten rok jeszcze chyba zapowiedziany, przynajmniej takie były plany. Tylko pytanie co?