Mnie aż tak drugi "Bruce J. Hawker" nie zachwycił. Vance nie zawodzi - graficznie mamy ten sam, bardzo dobry poziom co w poprzednim integralu. Niestety scenariusze nie porywają. Ogólnie podobają mi się pomysły na te dwie, dwu albumowe historie, ale nie czuję napięcia w tym wszystkim, postacie jakieś płaskie się wydają, irytują piękne kobiety, które wyskakują znikąd i oczywiście między każdą z nich, a Hawkerem iskrzy. Pomyśleć jak wyglądałby ten komiks, gdyby w fabułę tchnął życie Charlier!
Pierwsza z nich jest kontynuacją tomu pierwszego, a od początku konstrukcja scenariusza przypominała mi Blueberry'ego.
Fakt. Mi też pierwsza historia przypomina trochę "Blueberry'ego", a dokładnie 3 integral. Szkoda, że tu też nie chodziło po prostu o złoto, bo ten cały motyw
z tajemniczą bronią, tytułową "Układanką", niepotrzebny mi się wydaje - co to niby miało być po złożeniu? Miotacz laserów?
. W drugiej bardzo podobał mi się gang Nocni Kaci pałający się porwaniami dla okupu, całkiem przyjemny obrazek kryminalnego półświatka, choć zakończenie trochę rodem z klasycznych animacji "Scooby Doo".
Ale mimo tych zastrzeżeń i tak jestem zadowolony z lektury, zwłaszcza dzięki rysunkom i klimatowi epoki. Mogło być lepiej, gdyby nie Duchateu. Samo wydanie oczywiście ekstraklasa - też czekam na kolejne integrale od Ongrysa. I chwała wydawcy, że po tylu latach mogliśmy poznać całość tej serii!