Choćby główny wątek - władca/imperator (nie pamiętam postaci, czytałem kilka miesięcy temu) niczym kilkuletni ignorant naraża własne społeczeństwo na zagładę, po czym niszczy cywilizację wraz z planetą, tylko po to by "udowodnić" Hulkowi kto tą planetą włada.
Mało mieliśmy takich władców w historii świata? Jeden z nich nawet spalił stolicę swojego imperium, bo mógł.
Jak dla mnie - postać wybitnie wiarygodna.
Historia nie jest spójna, scenarzysta chciał przedstawić jedynie wybuchy i walkę i to właśnie pokazuje z zeszytu na zeszyt i nic więcej, jedynie poziom tych wybuchów jest coraz bardziej "spektakularny" i nudny.
Żeby historia nie była spójna, musi mieć jakieś dziury. Dalej nie powiedziałeś jakie. Każda przedstawiona walka i prawie każdy wybuch jest usprawiedliwiony przez historię, ba nawet pcha ją do przodu. Czego nie można powiedzieć chociażby o niektórych walkach w Upadku Avengers, New Avengers, Avengers Impas czy - w największym stopniu - w Tajnych Wojnach. A wszystkie te albumy są, Twoim zdaniem, lepsze od Planety Hulka.
Ten komiks to straszna płycizna, zachowania interpersonalne postaci, dialogi niczym z przedszkola.
Zmusiłem się by przeczytać ten komiks, to była straszna katorga.
W czym zachowania postaci z tego komiksu są gorsze, bądź mniej logiczne od zachowania postaci w Tajnych Wojnach? Mi się wydaje, że to w Tajnych Wojnach postaci zachowują się kompletnie niezgodnie ze swoim charakterem i co gorsza często niezgodnie z logiką. Nie rozumiem też zarzutu o dialogi niczym z przedszkola. Te wykrzyknikowe w TW były lepsze? I przepraszam, za te wszystkie odniesienia do Tajnych Wojen, ale Ty zacząłeś od tego porównania. Moim zdaniem co najmniej niefortunnego.
Planeta Hulka w dużej mierze opowiada o "walce i wybuchach". Bardzo dobrze rozumiem, dlaczego części czytelników może się przez to nie podobać. Wydaje mi się jednak, że sporo wad przypisujesz temu komiksowi na siłę. Rzeczywiście jest sporo historii Marvela, w których starcia są ustawiane przez scenarzystów na siłę i nie doszłoby do nich, gdyby postaci odbyły ze sobą wcześniej porządną męską rozmowę. W tym wypadku tak nie jest. Mamy, pobieżnie co prawda, ale dość wiarygodnie zarysowany system społeczny, mamy despotycznego władcę, mamy konflikt. Mamy postaci które przez całą historię się rozwijają, coś do niej wnoszą, oraz - tak, to również - walczą i wybuchają różne rzeczy.
Planeta Hulka jest może akcyjniakiem, ale w mojej opinii co najmniej dobrym.