Powitać. Najpierw o Deadpoolu: mi osobiście się podoba. Nie oczekiwałem po tym komiksie cudów. Kilka razy się zaśmiałem, kilka smaczków wyłapałem. Bawiłem się dobrze i tego oczekuję od całej linii Marvel Now. Jak potrzebuję się zadumać to sięgam po zupełnie inne tytuły.
A teraz o formie w jakiej Egmont wydaje Marvel Now. Moim zdaniem było to świetne posunięcie i dla Egmontu (zarobek) i dla czytelników (fajne komiksy w dobrej cenie). I nie chodzi tu nawet o komiksiarzy z wieloletnim stażem a o nowych czytelników. Brakowało na polskim rynku komiksów, które masowo mógłby kupować młody odbiorca z małym budżetem (oczywiście WKKM też tu zrobiło dobrą robotę). Taki młody człowiek, który chciałby zacząć czytać komiksy wchodzi sobie np. do E***u (bo jeszcze nie wie, że jest sklep gildii, dyskonty itp.) i widzi np. Pasażerów Wiatru za 120 zł, o którym to komiksie nie ma zielonego pojęcia a obok widzi np. Avengersów za 40 zł, których zna z filmów, bajek, zabawek, ciuchów, plecaków, piórników, talerzy, szklanek i Bóg wie jeszcze z czego. I co kupuje? Odpowiedź jest chyba jasna.
Niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy w jakim kraju żyjemy i jaką mamy historie rynku komiksowego. Chcieli by od razu żeby nasz rynek wyglądał jak amerykański czy europejski (też bym chciał ale jestem realistą). Ja start boomu na komiksy w Polsce datuję na rok 1990. Wcześniej była posucha. Mamy więc 25 lat doświaczeń. Wzlotów, upadków, posuchy, przeciążeń rynku. To wcale nie jest długi okres czasu. Jesteśmy pół wieku w plecy w porównaniu do USA. Jak teraz Marvel czy DC wydaje komiksy? Ano tak (ogólnie):
- zeszyt właściwy
- kilka, kilkanaście wariatów okładek
- ewentualne 2nd, 3rd priny jeśli coś się szybko wyprzeda
- TPB, HC
- OHC
- Omnibusy
- wiele różnych dziwnych innych wydań
Czy tak wydawano komiksy w Stanach w latach 60-tych, po dwudziestu kilku latach rozwijania rynku? NIE. Więc nie oczekujmy, że u Nas w tym momencie, w którym jesteśmy tak to będzie wyglądało.
Podsumowując: cieszmy się z tego co mamy (oczywiście też wymagajmy ale w granicach rozsądku), niech wydawcy wydają, czytelnicy kupują. Niech nałogowców przybywa, niech rynek się rozwija a może za kilka czy kilkanaście lat dogonimy świat.
pozdrawiam