OK, zaczynam ale będzie ogólnie bo bez spoilerów:
1. Deadpool nie żartuje jak 16 latek, który za wcześnie naoglądał się pornoli. Widać namacalnie, że ma problemy psychiczne, że coś strasznego spotkało go wcześniej - co też jest przedstawione krok po kroku i jako osoba nie mająca styczności z tym bohaterem (po za gościnnymi występami) od 3 zeszytu już czułem się jak w domu.
2. Klimat: śmiałem się na całego przy tej lekturze ( nie wiem może mnie z kolei wypaczył Soutk Park bo oglądałem za wcześnie?) teksty rozbrajają.
3. Relacja Blind Al/Deadpool (Weasel/Deadpool to taki klasyk ale z przemocą
)
4. Zeszyt z podróżą w czasie i wylądowaniu w historii Petara Parkera z lat 70 uważam za jeden z najlepszych zabiegów komiksowych ! było to mega puszczenie oczka do tego jak kiedyś pisano scenariusze. Telefon Blind Ala do Deadpoola gdy Mary Jean zaczyna tańczyć... popłakałem się ze śmiechu.
5. Tu pod pkt.1 D potrafi być naprawdę ok. zachować się jak prawdziwy bohater... po czym 4 strony dalej znowu odwala coś hardkorowego, maniakalnego).
6. TWISTY!!!
7. Rozmowa z T-Rayem (nawiązanie do wiewiórki, jak ktoś czytał to wie - mocne).
Szerze to jest to co utkwiło mi jakoś w pamięci ale jest przecież jeszcze charakter całej organizacji, Mongomery, opisanie całego flashbacku w Projekcie... no miód !
Jedyne co mi się troszeńkę nie podobało to to, że Deadpool jest trochę za bardzo napakowany. W konfrontacji z hulkiem trochę słabo mnie to kupiło ale to bzdet.
Naprawdę polecam. Nie sądzę żeby ktokolwiek się zawiódł. No albo to ja jestem jakiś nie ten tego