Autor Wątek: Hideout - Masasumi Kakizaki  (Przeczytany 12626 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

N.N.

  • Gość
Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpień 20, 2014, 09:15:09 am »
Rozumiem, ze wolabys, zeby zamiast dokladnego oddania tego, co rozumie Japonczyk podczas lektury danego komiksu, uzyc jakichs polskich wyrazow dzwiekonasladowczych, ktore bardziej pasuja do nastroju danego komiksu.
Otóż dokładnie nic (albo raczej: niewiele) nie rozumiesz. Uważam przy tym, że wcale zrozumieć nie chcesz i tylko prowadzisz spór dla sporu, w moich wypowiedziach szukając jedynie tego, do czego mógłbyś się przyczepić.
Czytelnik polski w czasie lektury komiksu opracowanego tak, jak "Hideout", nie rozumie dokładnie tego, co Japończyk czytający ten komiks, ponieważ Japończyk napotyka w swoim komiksie słowa, które są w jego języku uzywane i które spodziewa się tam spotkać. Polak natrafia na neologizmy, niepoprawne pod względem gramatycznym konstrukcje lub słowa uzyte w niespodziewanym znaczeniu lub kontekscie. Efekt lektury jest w obu wypadkach radykalnie odmienny.
Różnice pomiędzy językiem polskim i językiem japońskim są na tyle duże (jak przypuszczam), że nie mozna znaleźć w języku polskim odpowiedników słów uzywanych przez japońskich twórców. Stawia to tłumacza wobec zadania znalezienia jakiegoś ekwiwalentu środków, ktore wykorzystał Japończyk. Rozumiem, że to może być trudne lub dać mało satysfakcjonujący efekt. Problem w tym, że tłumacz w JP Fantastice szuka łatwych rozwiązań: wymyśla słowa, gwałci reguły gramatyki, dokonuje przekładów nie zastanawiając się zbytnio nad tym, czemu dane słowo w danym kontekście służy.

Przekład utworu komiksowego na język obcy nie musi (a nawet nie powinien) polegać na literalnym przełożeniu tekstów i umieszczeniu ich w tym samym miejscu, w którym umieścił je twórca oryginału. Tłumacz powinien rozumieć intencje twórcy i odtworzyć zaplanowane przez niego efekty.
Na przykład onomatopeje mogą być wprowadzane w obręb obrazków, żeby:
1. poinformować czytelnika, że coś się dzieje. Np. bohater drży, co oddaje napis: Drżenie albo dygot.
2. oddać dźwięk, który towarzyszy danej czynności. Np. polskie słowa deszcz czy szum są de facto onomatopejami, bo występujące w nich spółgłoski naśladują brzmienie tego, co nazywają. Ale w angielskim ich odpowiednikami są "rain" i "noise", które brzmią inaczej. Nie sposób przełożyć literalnie  na angielski wiersza Staffa "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dwoni jesienny i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny..." bez zgubienia jego istoty. Oczywiście słowo DEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE EEEEEEEEEEEESZCZ nie ma już charakteru onomatopei, oddającej szum deszczu, bo dominuje w nim "eee", a nie "szszsz".
3. umieścić w kadrze napis, który też jest określonym obrazem. Kształt tego napisu ma wywierać na odbiorcy określone wrażenie czy też mu coś sygnalizować, sugerować etc. Porównaj strony 13 i 14 z "Hideout" z oryginałem: Inny kształt liter=inny efekt wizualny. Na stronie 13 nie trzeba pisać DESZCZ, żebyśmy widzieli, że tam pada, bo rysownik ów deszcz narysował. Napis tam służy czemu innemu. Na stronie 14 mamy - w polskim wydaniu - onomatopeję GHOOOOO, która - wg mnie - nic nie znaczy i oddaje dźwięk, którego nie rozpoznaję i z trudem potrafię przypasować do obrazka. W japońskim mamy smukłe litery swym kształtem współgrające z ruchem samochodu i - co ważniejsze - zasłaniające mniejszą część rysunku niż w oryginale.
4. wskazać miejsce, w ktorym dźwięk się rozlega lub osobę, ktora go wydaje (Miller w "Robocop vs. Terminator" posługiwał się różnymi rodzajami czcionki w tym ostatnim celu).
 
W komiksach wydawanych przez JP Fantasticę chciałbym zobaczyć dbałość o to, by oddać owe niuanse znaczeniowe i poszanowanie dla zamysłu artystycznego. Nie każdą onomatopeję trzeba tłumaczyć literalnie. Ba, nie każdą trzeba tłumaczyć. Nie zawsze też trzeba dażyć do oddania znaczenia słowa, bo czasem w ten sposób gubi się znaczenie sceny. Tak jest w tym wypadku: główną (może nawet jedyną) zaletą komiksu Kakizakiego jest nastrój, skutecznie rozbijany przez kłócące się z nim napisy.


Offline peta18

Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpień 20, 2014, 09:55:47 am »
Nie prowadze zadnego sporu i nie szukam niczego do czego moglbym sie przyczepic, probuje tylko zrozumiec, o co Ci chodzi, bo jak na razie tylko Ty masz problem z praca tlumacza/redaktora/skladacza w komiksach JPFu.


 
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2014, 10:17:51 am wysłana przez peta18 »
Buk, Hodor i Dziczyzna

N.N.

  • Gość
Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpień 20, 2014, 10:33:53 am »
Nie prowadze zadnego sporu i nie szukam niczego do czego moglbym sie przyczepic, probuje tylko zrozumiec, o co Ci chodzi, bo jak na razie tylko Ty masz problem z praca tlumacza/redaktora/skladacza w komiksach JPFu.


 

I co? Zrozumiałeś w końcu? Bo prościej to już tego wytłumaczyć nie potrafię.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2014, 10:37:31 am wysłana przez N.N. »

Offline peta18

Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpień 20, 2014, 10:56:36 am »
I co? Zrozumiałeś w końcu? Bo prościej to już tego wytłumaczyć nie potrafię.
Szukasz zaczepki?
Tak zrozumialem. Co nie znaczy, ze masz racje odnosnie omawianego komiksu. Jedynie co do slowa "Deeeeeszcz" sie moge zgodzic. Choc nie wiem co ma w oryginale oznaczac uzyta onomatopeja. Reszta przetlumaczonych onomatopei nie gwalci mojego poczucia jezyka, ani poczucia estetyki, itp. itd.
Buk, Hodor i Dziczyzna

N.N.

  • Gość
Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpień 20, 2014, 11:18:56 am »
Szukasz zaczepki?
Wytłumaczyłem ci bardzo dokładnie moje stanowisko. Wyjaśniłem, czemu nie podobają mi się stosowane zabiegi. Wskazałem rodzaj popełnionych uchybień. Napisałem, jak - moim zdaniem - mogłoby to być zrobione lepiej. Ty jednak zignorowałes (kilkakrotnie) to, co napisałem i wciąż wracasz do stanowiska, którego bronisz argumentami: "A ja nie widzę uchybień" i "Mi się podoba". Na takie dictum mogę odpowiedzieć jedynie: "A ja widzę uchybienia i mi się nie podoba". Nic na to nie poradzę.
Kilkakrotnie w czasie tej rozmowy przyznałeś mi rację w kwestiach szczegółowych. Np. zgodziłes się co do tego, że co do DEEEEEESZCZu, wcześniej, co do WLOK. Parę niewygodnych przykładów dyskretnie pominąłeś milczeniem. Chociaż błędy widzisz i zgadzasz się, że istnieją, to jednak pozostajesz przy stanowisku, że:

Cytuj
Reszta przetlumaczonych onomatopei nie gwalci mojego poczucia jezyka, ani poczucia estetyki, itp. itd.

Wobec tak zdecydowanego stanowiska mogę tylko bezradnie rozłożyć ręce i powiedzieć, że Niestety, nie mogę przyjąć Twojego stanowiska. Mój zmysł estetyczny różni się od Twojego, a moje poszanowanie dla rodzimego języka opiera się na innych podstawach.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpień 20, 2014, 11:35:34 am »
N.N. generalnie przesadza, chociaż ma rację w kilku szczegółach. Niestety woli krytykować, całkowicie zamykając się na plusy "Hideouta", bo nawet jeśli chwali nastrój grozy w komiksie, to tylko po to, żeby powiedzieć, iż tak czy siak nastrój ten został skopany przez polskie wydanie. Nie osiągniemy niczego w dyskusji, oprócz złych emocji, jeżeli nie zwrócimy uwagi na to, że między jasną i ciemną stroną mocy jest jeszcze wiele ciekawych niuansów.   

Offline peta18

Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpień 20, 2014, 11:36:24 am »
Odnioslem wrazenie, ze chcesz mnie sprowokowac. Jezli bylo mylne, to przepraszam.

Co do:
Wytłumaczyłem ci bardzo dokładnie moje stanowisko. Wyjaśniłem, czemu nie podobają mi się stosowane zabiegi. Wskazałem rodzaj popełnionych uchybień. Napisałem, jak - moim zdaniem - mogłoby to być zrobione lepiej. Ty jednak zignorowałes (kilkakrotnie) to, co napisałem i wciąż wracasz do stanowiska, którego bronisz argumentami: "A ja nie widzę uchybień" i "Mi się podoba". Na takie dictum mogę odpowiedzieć jedynie: "A ja widzę uchybienia i mi się nie podoba". Nic na to nie poradzę.
Kilkakrotnie w czasie tej rozmowy przyznałeś mi rację w kwestiach szczegółowych. Np. zgodziłes się co do tego, że co do DEEEEEESZCZu, wcześniej, co do WLOK. Parę niewygodnych przykładów dyskretnie pominąłeś milczeniem. Chociaż błędy widzisz i zgadzasz się, że istnieją, to jednak pozostajesz przy stanowisku, że:

Wobec tak zdecydowanego stanowiska mogę tylko bezradnie rozłożyć ręce i powiedzieć, że Niestety, nie mogę przyjąć Twojego stanowiska. Mój zmysł estetyczny różni się od Twojego, a moje poszanowanie dla rodzimego języka opiera się na innych podstawach.

Tam gdzie widzisz uchybienia, ja ich nie widze, wiec nie ma sensu podejmowac tematu. Chcialem poznac Twoje stanowisko i tyle. Nie chce mi sie podejmowac dyskusji merytorycznej w tym temacie, nie mam takiej potrzeby. Jezeli cos pominalem milczeniem, to dlatego, ze sie nie zgadzam z Toba w tej kwestii, a nie ze przyklady sa niewygodne. Natomiast nie odniosles sie do mojego przykladu z "chwiej". Bo ja nie widze w tym przypadku niczego "dziwnego" itp. Zestawilbym nawet ten wyraz razem z przedstawionym przez Ciebie "dygot". Podobnie zreszta jak w przypadku innych tego typu onomatopei.
Co do reszty np. GHOOO, to musialbym sie dokladnie przyjzec, na co niestety akurat w tym momencie nie mam za bardzo czasu. Moze skrobne cos pozniej.
Buk, Hodor i Dziczyzna

N.N.

  • Gość
Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 20, 2014, 11:55:13 am »

Tam gdzie widzisz uchybienia, ja ich nie widze, wiec nie ma sensu podejmowac tematu.
Mój post był odpowiedzią na post Dariusza Hallmana. Podpiąłeś się pod tamtą rozmowę i rozwinąłeś temat wyrazów dźwiękonaśladowczych, chociaż sygnalizowałem już wcześniej, że dla mnie to margines rozmowy o jakości komiksu "Hideout". Może wczesniej trzeba było zobaczyć, że nie ma sensu, tym bardziej, że już raz prowadziliśmy podobną rozmowę przy okazji "7 miliardów igieł".
Cytuj
Jezeli cos pominalem milczeniem, to dlatego, ze sie nie zgadzam z Toba w tej kwestii, a nie ze przyklady sa niewygodne.
Pominąłeś WLOK. Cofnij się o kilka postów i sam sprawdź w jakim kontekście i z jakiej przyczyny.

Cytuj
Natomiast nie odniosles sie do mojego przykladu z "chwiej". Bo ja nie widze w tym przypadku niczego "dziwnego" itp. Zestawilbym nawet ten wyraz razem z przedstawionym przez Ciebie "dygot". Podobnie zreszta jak w przypadku innych tego typu onomatopei.
"Chwiej" to wyraz w trybie rozkazującym. "Dygot" to nazwa czynności, tryb rozkazujący od tego słowa brzmiałby: "Dygocz" i dziwnie by wyglądał jako onomatopeja.
Polski twórca użyłby raczej onomatopei DYG DYG, by zaznaczyć, że ktoś dygocze. A jako, że pojedyńcze dygnięcie jest bardzo podobne do chwilowej utraty równowagi, czyli zachwiania się, pewnie użyłby tej samej onomatopei zamiast słowa oznaczającego chwianie się. Jest jeszcze "Buju buju", ale to z kolei kojarzy się z infantylizacją. Nie chcę tu ndmiernie rozwijać tematu. Chodzi o to, że pomiędzy "Chwiej" a "Dygot" jest zasadnicza i wyraźnie zauważalna różnica formy, trybu, rodzaju. Podobnie zresztą jak w przypadku innych tego typu onomatopei.


KukiOktopus

  • Gość
Odp: Odp: Kolekcja horrorów Ito z J.P.F.
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 20, 2014, 12:50:20 pm »
N.N. generalnie przesadza, chociaż ma rację w kilku szczegółach. Niestety woli krytykować, całkowicie zamykając się na plusy "Hideouta", bo nawet jeśli chwali nastrój grozy w komiksie, to tylko po to, żeby powiedzieć, iż tak czy siak nastrój ten został skopany przez polskie wydanie. Nie osiągniemy niczego w dyskusji, oprócz złych emocji, jeżeli nie zwrócimy uwagi na to, że między jasną i ciemną stroną mocy jest jeszcze wiele ciekawych niuansów.   


Najpierw dwa cytaty tytułem wstępu:
[...]
Proponuję zatem, opierając się na teorii translatologii jako na dziedzinie mi bliższej, zaadaptować do naszych potrzeb założenia nakreślone przez prof. Hejwowskiego w jego kognitywno-komunikacyjnej teorii przekładu, id est: 1) nie istnieje przekład idealny, gdyż zawsze część informacji podlega utracie 2) nie zwalnia to tłumacza z obowiązku uzyskania tak wysokiego poziomu ekwiwalencji między oryginałem a przekładem, jak to tylko możliwe 3) w ogromnej większości przypadków tekst bardzo ekwiwalentny sprawdza się tak samo dobrze jak hipotetyczny tekst całkiem ekwiwalentny.

Czytelnik polski w czasie lektury komiksu opracowanego tak, jak "Hideout", nie rozumie dokładnie tego, co Japończyk czytający ten komiks, ponieważ Japończyk napotyka w swoim komiksie słowa, które są w jego języku uzywane i które spodziewa się tam spotkać. Polak natrafia na neologizmy, niepoprawne pod względem gramatycznym konstrukcje lub słowa uzyte w niespodziewanym znaczeniu lub kontekscie. Efekt lektury jest w obu wypadkach radykalnie odmienny.Różnice pomiędzy językiem polskim i językiem japońskim są na tyle duże (jak przypuszczam), że nie mozna znaleźć w języku polskim odpowiedników słów uzywanych przez japońskich twórców. Stawia to tłumacza wobec zadania znalezienia jakiegoś ekwiwalentu środków, ktore wykorzystał Japończyk. Rozumiem, że to może być trudne lub dać mało satysfakcjonujący efekt. Problem w tym, że tłumacz w JP Fantastice szuka łatwych rozwiązań: wymyśla słowa, gwałci reguły gramatyki, dokonuje przekładów nie zastanawiając się zbytnio nad tym, czemu dane słowo w danym kontekście służy.Przekład utworu komiksowego na język obcy nie musi (a nawet nie powinien) polegać na literalnym przełożeniu tekstów i umieszczeniu ich w tym samym miejscu, w którym umieścił je twórca oryginału. Tłumacz powinien rozumieć intencje twórcy i odtworzyć zaplanowane przez niego efekty.


W wypowiedziach N.N. nie ma ukrytych żadnych złych intencji, nie jest to też li zwykle czepialstwo. Zostało poruszone bardzo istotne zagadnienie zakresu ingerencji tłumacza języka komiksowego (jak wiemy, odmiennego ze swej natury od języka literatury), którego rozwiązanie (o ile istnieje) należy - moim zdaniem - poszukiwać w definicji komiksu, w szczególności poprzez zbadanie, z punktu widzenia teorii translatologii, realacji słowo-obraz, na której zbudowany jest język komiksu. Jak widać choćby na podstawie Waszej dyskusji, relacja ta, szczególnie w kontekście onopatopei występujących w mangach, nabiera szczególnego znaczenia, które jest znacznie szersze aniżeli to, z którym mamy do czynienia w komiksie europejskim czy amrykańskim.


Moim zdaniem postawiony problem wart jest głębszej refleksji, a rezultaty ew. badań mogą jedynie przynieść korzyści dla jakości tłumaczeń (w sensie kognitywnej ekwiwalencji między przekładem a oryginałem) komiksowej egzotyki obrazowo-tekstowej, wyrosłej w odmiennym kręgu kulturowym, na grunt polski. 
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2014, 01:06:14 pm wysłana przez KukiOktopus »

Offline Jaroslaw_D

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 643
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pokolenie TM-Semic
    • Półka z Kulturą
Hideout - Masasumi Kakizaki
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 20, 2014, 03:18:31 pm »
Odnośnie zaś samego komiksu to jestem w połowie. Nie mieszając się w dyskusję N.N. z Petą, napiszę tylko, że to dobry komiks jest. Świetne rysunki, mocny scenariusz i dobrze się czyta. Trzyma w napięciu.

Zastanawia mnie tylko czemu służyć mają te "pajeczyny" na niektórych kadrach? Co to za efekt?

Co do onomatopei, to zgodzę się, że ten "deszcz" brzmi dziwnie i tutaj propozycja N.N. Jest zdecydowanie lepsza. Nie uważam natomiast, że reszta psuje klimat grozy. Nawet jeśli nie są idealnie dobrane to podejrzewam, że przeciętny czytelnik nie zwróci większej uwagi czy jest to "dyg" czy "chwiej", bo intencje będą zrozumiałe. Ja osobiście nie jestem miłośnikiem takich wyrazów dzwiekonasladowczych w ogóle więc lubię jak są pozostawione oryginalne.

do preorderu dołączony był dodatek w formie rodzinnej fotografii i zakładki.

Ogólnie dobra rzecz, ale do tematu wrócę już po zakończeniu lektury, która sobie dawkuję, aby nie przeczytać wszystkiego na raz :smile:
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2014, 05:02:29 pm wysłana przez Jaroslaw_D »
"Nie potrafię podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się wszystkich zadowolić". - Herbert Bayars Swope

Offline peta18

Odp: Hideout - Masasumi Kakizaki
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpień 20, 2014, 07:29:06 pm »
N.N. to co piszesz odnosnie "chwiej" oczywiscie jest logiczne i trudno sie z tym nie zgodzic. Ale zastanawia sie czemu nie mozna uzyc przywolanego juz "chwiej" w nowym znaczeniu (i innych wyrazen, ktore zostaly uzyte w tym czy innym komiksie JPFu), nie jako trybu rozkazujacego, ale nadac mu znaczenie, okreslajace stan rzeczy. Tworzymy cos nowego, nie wiem co w tym zlego. Jezeli z czasem sie przyjmie to wejdzie do slownika w tym wlasnie znaczeniu. Przykladowo "chlip" jest wyrazem dzwiekonasladowczym, ale moze byc tez uyzte w trybie rozkazujacym od "chlipac" - "nie chlip!". Tak samo moze sie stac, a moze juz sie wlasnie stalo z "chwiej", "wlok" i innymi.

Zastanawia mnie tylko czemu służyć mają te "pajeczyny" na niektórych kadrach? Co to za efekt?
To chyba ma byc efekt, potegujacy napiecie w danym momencie.

Co do onomatopei, [...] Nawet jeśli nie są idealnie dobrane to podejrzewam, że przeciętny czytelnik nie zwróci większej uwagi czy jest to "dyg" czy "chwiej", bo intencje będą zrozumiałe.
Dokladnie.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2014, 07:49:40 pm wysłana przez peta18 »
Buk, Hodor i Dziczyzna

N.N.

  • Gość
Odp: Hideout - Masasumi Kakizaki
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpień 20, 2014, 07:47:39 pm »
N.N. to co piszesz odnosnie "chwiej" oczywiscie jest logiczne i trudno sie z tym nie zgodzic. Ale zastanawia sie czemu nie mozna uzyc przywolanego juz "chwiej" w nowym znaczeniu (i innych wyrazen, ktore zostaly uzyte w tym czy innym komiksie JPFu), nie jako trybu rozkazujacego, ale nadac mu znaczenie, okreslajace stan rzeczy. Tworzymy cos nowego, nie wiem co w tym zlego. Jezeli z czasem sie przyjmie to wejdzie do slownika w tym wlasnie znaczeniu. Przykladowo "chlip" jest wyrazem dzwiekonasladowczym, ale moze byc tez uyzte w trybie rozkazujacym od "chlipac" - "nie chlip!". Tak samo moze sie stac, a moze juz sie wlasnie stalo z "chwiej", "wlok" i innymi.

Chciałeś, żebym wyjaśnił, na czym polega różnica między "dygotem", a "chwiejem", bo jej nie widziałeś. Mam nadzieję, że teraz ją widzisz. Oczywiście, możliwe jest, że język się kiedyś zmieni i formy, które dziś wydają nam się dziwaczne i śmieszne, wejdą do użycia i przestaną być śmieszne i dziwaczne. Moim zdaniem, tłumacz i redaktor to osoby odpowiedzialne za to, żeby dać nam do rak towar zgodny z aktualnym stanem języka polskiego, a nie za to, by ten język modyfikować.
Druga sprawa jest taka, że wprowadzając neologizmy polski tłumacz nie dązy do "oddania tego, co rozumie Japonczyk podczas lektury danego komiksu", ponieważ Japończyk nie obcuje z neologizmami. Tak, że także pod tym względem JPF sprzeniewierza się idei dobrej roboty.

Offline peta18

Odp: Hideout - Masasumi Kakizaki
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpień 20, 2014, 07:55:28 pm »
Chciałeś, żebym wyjaśnił, na czym polega różnica między "dygotem", a "chwiejem", bo jej nie widziałeś. Mam nadzieję, że teraz ją widzisz. Oczywiście, możliwe jest, że język się kiedyś zmieni i formy, które dziś wydają nam się dziwaczne i śmieszne, wejdą do użycia i przestaną być śmieszne i dziwaczne. Moim zdaniem, tłumacz i redaktor to osoby odpowiedzialne za to, żeby dać nam do rak towar zgodny z aktualnym stanem języka polskiego, a nie za to, by ten język modyfikować.
Druga sprawa jest taka, że wprowadzając neologizmy polski tłumacz nie dązy do "oddania tego, co rozumie Japonczyk podczas lektury danego komiksu", ponieważ Japończyk nie obcuje z neologizmami. Tak, że także pod tym względem JPF sprzeniewierza się idei dobrej roboty.
Tak, teraz widze te roznice, roznice syntaktyczna. Dzieki. Jednakze roznicy semantycznej juz nie widze.

Co do  "oddania tego, co rozumie Japonczyk podczas lektury danego komiksu", to wydaje mi sie, ze nie da sie tego zrobic, nie uzywajac neologizmow wlasnie. Przynajmniej w kliku przypadkach. Gdy probuje sie przelozyc japonskie onomatopeje niedzwiekonasladowcze, a ktorych w jezyku polskim brak.
Buk, Hodor i Dziczyzna

N.N.

  • Gość
Odp: Hideout - Masasumi Kakizaki
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 20, 2014, 08:36:44 pm »

Co do  "oddania tego, co rozumie Japonczyk podczas lektury danego komiksu", to wydaje mi sie, ze nie da sie tego zrobic, nie uzywajac neologizmow wlasnie. Przynajmniej w kliku przypadkach. Gdy probuje sie przelozyc japonskie onomatopeje niedzwiekonasladowcze, a ktorych w jezyku polskim brak.

Przecież użycie neologizmu prowadzi do stworzenia sytuacji lekturowej absolutnie odmiennej od tej, w jakiej znajdował się czytelnik pierwowzoru. Fakt, że słowa w języku obcym jakieś inne są niż nasze i co innego znaczą, został odkryty już dawno temu. Mamy nawet utwory, których twórcy nabijają się z owych problemów z przekładem. Na przykład ten: http://kigalczynski.republika.pl/inne/ewabraun.html
Z kłopotami tłumacze radzili sobie różnie: czasem dawali przypisy, w których tłumaczyli czemu czegoś przełożyć się nie da. Czasem szukali polskiego ekwiwalentu tak długo, aż znaleźli, a czasem - zgoda - tworzyli słowa, których wcześniej nie było (i wtedy najczęściej także dawali przypisy lub chociaz adnotację o takim zabiegu na początku utworu). Za każdym razem chodziło o to samo: o to, by odpowiednie dać rzeczy słowo.
W moim odczuciu tłumacz z JPF-u bardzo mało wysiłku wkłada w to, by znaleźć słowo odpowiednie i zadowala się pierwszym-lepszym, niestety.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2014, 11:04:05 pm wysłana przez N.N. »

Offline Jaroslaw_D

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 643
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pokolenie TM-Semic
    • Półka z Kulturą
Odp: Hideout - Masasumi Kakizaki
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpień 25, 2014, 09:04:29 am »
jeśli ktoś zechce zapoznać się z moją opinią dotyczącą tego tytułu to zapraszam.

Recenzja - Hideout
"Nie potrafię podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się wszystkich zadowolić". - Herbert Bayars Swope

 

anything