Jak na razie po raz kolejny widzę, że hipoteza z drobnym utworem jako okolicznością usprawiedliwiającą publikowanie komiksów na wzmianowanym blogu - w calości - nie trzyma się kupy.
Ale co ja wiem - nie jestem twórcą komiksów, jedynie znowu dzisiaj musiałem opiniować umowę w zakresie praw autorskich. Szkodnik jeden.
Bardziej widzę właśnie, jako drobny utwór, te jednoplanszówki w książce Kaczanowskiego - ale tutaj chwilkę trzeba poczekać - może autor ksiązki coś podrzuci do dyskusji. Zazwyczaj najbardziej ochoczo wszyscy powołują się na prawo cytatu.
A wyroków komiksowych (skrót myślowy), śmiem twierdzić, jeszcze długo sie nie doczekamy, bo rynek jest zbyt płytki. Przecież z branży filmowej mamy raptem może jeden zaledwie - jak dobrze pamiętam chodziło o "ciemnośc widzę, ciemność". Ale w kontekście wykorzystania w reklamie. Tam z kolei trudno było posiłkowac się twierdzeniem, że mamy do czynienia li tylko z inspiracją.
Blog Żbika niech rośnie w siłę na chwałę twórczości wszelakiej!