I? Co w tym dziwnego/niezrozumiałego/niemożliwego? W kosmosie jest całkiem sporo bytów, którym ziemscy bohaterowie nie maja szans podskoczyć.
Nie piszę, że nie... ale kosmici poskładali Avengers i Fantastyczną Czwórkę jak amatorów, wcale nie wyglądali na jakiś nowych Galactusów.
W moim odczucie, było to sztuczne podwyższenie ich potencjału bojowego, względem Sałaty. Ziemscy bohaterowie, praktycznie nie walczyli, scenarzysta delikatnie olał ten wątek. Hulk miał być główną postacią, ale tutaj nagle się okazuje, że byle jaki twór z odnogami może pokonać całą grupę herosów. Zaznaczam, że nie jest to jakiś nowy zabieg, tylko często powtarzający się proces.
Siła Hulka Płynie z jego złości. W tym momencie miał najwiekszą furię w historii. Ergo: był też najsilniejszy w historii. Nie rozumiem, w którym miejscu jest jakaś nieścisłość.
Mało tego, bo jeszcze zachował pełną kontrolę i był przekonany o swoim postępowaniu. Ale, czy to ma być odpowiedź na wszystkie obrażenia? Ja widzę tutaj totalną dowolność, robimy komiks o Hulku, który ma wszystko rozpirzyć i tyle. Doktor Strange mógł go pokonać kiedy chciał, jak sam o tym mówił i co? Nagle nie chciał wykorzystywać swoich zdolności? Dopadły go wyrzuty sumienia, tak jak pozostałych? Moim zdaniem tylko Iron Man zachował jaja, poszedł na całość i przyznał się do winy.
I jeszcze jedno, co ma furia do kadru, w którym Hulk dostał kulkę prosto w oko? To jakaś nowa zdolność regeneracji, jak u Rosomaka?
Najsłabszy, bo nie lubisz postaci? A ile komiksów z Sentrym czytałeś, że tak go nie lubisz? Znasz w ogóle tą postać?
Co w tym dziwnego, skoro ta postać odgrywa tam kluczową rolę?
??:
Znam go z New Avengers, więc nie była to dla mnie jakaś niespodzianka.
A jest w ogóle jakis warty uwagi? Czytałem WWH, trade'a od Muchy, fragment Thunderbolts i podobnie jak Itachi nie pałam sympatią do tej postaci (bo wydaje mi się sztuczna stworzona na potrzebę chwili).
Mam podobne odczucia, ileż razy można czytać ten sam tekst "to jest najpotężniejsze istota na Ziemi, albo w kosmosie, albo wszechświecie".
Wiem, wiem, superhero to superhero