Wielka Wojna Hulka wywołała u mnie mieszane uczucia. Był potencjał, pomysł, wszyscy dostępni bohaterowie (
), a wyszło mocno średnio. Hulk dostawał z każdej strony i nic, a pozostali zostali pokonani przez jakiś kosmitów (taaa każdy silny jak Sałata przed zniszczeniem planety). Przecież to się kupy nie trzyma, wiadomo furia furią, szał szałem, wściekłość wściekłością ale trzeba to jakoś w granicach rozsądku wykorzystać. Ostatni rozdział z
najsłabszy, nie lubię tego gościa (moc iluś tam słońc
).
Muszę przyznać rację przedmówcom, że Romita Jr. w WWH się nie popisał, Banner wyglądał na niektórych kadrach identycznie jak Dave z komiksu Kick-Ass. Sporo plansz niedokładnych, bohaterowie narysowani są nierówno, oj terminy musiały mocno gonić...
Mam tylko jedno pytanie, kiedy i jak zginęła
?