Kto wyda kontynuacje przerwanych serii?

[kenji]

Pewnie ze są !!

Policzmy nas , a pozniej znajdźmy wydawnictwo ktore bedzie zainteresowane wydaniem tego wspaniałego komiksu.

Ongrys, Kultura Gniewu....??

[ramirez82]

Ja jestem za. Każdy pomysł mogący przybliżyć nas do kontynuacji Składu głównego jest dobry.

[tucoRamirez]

Pewnie ze są !!

Policzmy nas , a pozniej znajdźmy wydawnictwo ktore bedzie zainteresowane wydaniem tego wspaniałego komiksu.

Ongrys, Kultura Gniewu....??

Myślałem raczej, by zebrać kilku chętnych na wyłożenie kasy + zainteresować 'jakieś' wydawnictwo (udziałem w ewentualnych zyskach, bo przecież w to wierzymy, no nie? ). Głupi pomysł? ...heheh, chyba tak, bo już kiedyś to proponowałem - i nastała cisza, jak makiem zasiał!

[ramirez82]

Głupi pomysł? ...heheh, chyba tak, bo już kiedyś to proponowałem - i nastała cisza, jak makiem zasiał!

Nie uważam, że głupi. Może trudny do zrealizowania, ale nie głupi. Ciekawe jaką kasę trzeba by mieć, żeby wydać to w jakimś minimalnym nakładzie...

[bosssu]

Strzelam....1000szt (nakład np. Feralnego Majora)x jakieś 40-50zł (żeby sprzedać po 100-120zł okładkowej)= 40-50tyś

[ramirez82]

A jaki nakład miał Bruce J. Hawker? Wydaje mi się, że znacznie mniejszy niż 1000 sztuk. Poza tym, jeśli podobno ok 50% ceny okładkowej to marża sprzedawcy (przynajmniej w przypadku empiku), to by oznaczało, że w połowie ceny mieszczą się wszelkie koszty produkcji, z licencją, tłumaczeniem, drukiem, oraz zysk wydawcy...

[maximumcarnage]

A jaki nakład miał Bruce J. Hawker?

Jeśli dobrze pamiętam to 400 sztuk. Ale w przypadku wydania komiksu sam druk to jest chyba pryszcz. Najdrożej wychodzi zakup licencji (to pewnie kilkanaście tysięcy złotych).

[FloreK9]

A jaki nakład miał Bruce J. Hawker?

Z tego co sam Ongrys kiedyś napisał (bodajże na Alei, ale proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako wiążącej bo musiałbym odszukać potwierdzenie) to nakład Bruce J.Hawkera wynosił 400szt.

EDIT: Przepraszam. Widzę, że max mnie wyprzedził.

[Death]

Dokładnie tak. Gdyby wydawca znalazł 1000 stałych klientów, którzy kupowaliby na jego stronie, to komiksy byłyby o wiele tańsze, pewnie spokojnie o połowę. Robienie komiksów na zamówienia, jak to miał miejsce u Timofa z Blankets, From Hell, Habibi i Zagubionymi dziewczętami, to super pomysł, ale ile tam było zamówień, 200? Potrzeba 3-5 razy tyle. Jak będzie 600-800 zamówień, to sami ogarniemy ten Skład główny 2.

[Kokosz]

Ale w przypadku wydania komiksu sam druk to jest chyba pryszcz. Najdrożej wychodzi zakup licencji (to pewnie kilkanaście tysięcy złotych).

Nie masz racji. Licencja zazwyczaj jest procentem od wartości nakładu, ok. 8-10% ceny netto. Przy cenie 70-80 zł to daje od 5,50 do 8 zł/szt, czyli razem kilka tysięcy zł. Do tego dochodzi koszt materiałów graficznych - w przybliżeniu drugie tyle. Druk wychodzi duzo drożej. ok. 15-25 zł za egz, w zależności od objętości i nakładu - razem 10-25 tys. zł. Tłumaczenie to ok. 1000 zł.

koszt dystrubucji ogólnej to 50% ceny, wyłącznie specjalistycznej to 40%. Koszt dystrybucji własnej to jeleń, który będzie odbierał zamówienia, siedział, pakował i wysyłał.

Żeby publikacja miała w ogóle szanse powodzenia, musiałoby się sprzedać min. 500 szt (Ongrys miał 400, ale do tego trzeba doliczyć wydanie w oprawie miękkiej). A najlepiej ok. 800-1000.

[maximumcarnage]

Ale koszt licencji może też być określony jako kwota, a nie procent od wartości nakładu. Zależy to od licencjodawcy.

[Death]

Czytelników jest coraz więcej, to może uda się zrobić za kilka lat jakiś klub komiksu i będziemy się bawić w wydawanie 500-800 sztuk na zamówienie. I jak będzie co najmniej 500 opłaconych, to wtedy wydajemy.

[Kokosz]

Ale koszt licencji może też być określony jako kwota, a nie procent od wartości sprzedaży. Zależy to od licencjodawcy, nie każdy chce ryzykować.

Licencje na Skład główny ma chyba Casterman, a o takich właśnie warunkach słyszałem u Castermana...

[maximumcarnage]

Licencje na Skład główny ma chyba Casterman, a o takich właśnie warunkach słyszałem u Castermana...

Nie wiadomo jednak czy wydawnictwo zechce sprzedać licencję na jeden tytuł. Zwykle tytuły są częścią jakiegoś większego pakietu.

 

Czytelników jest coraz więcej, to może uda się zrobić za kilka lat jakiś klub komiksu i będziemy się bawić w wydawanie 500-800 sztuk na zamówienie. I jak będzie co najmniej 500 opłaconych, to wtedy wydajemy.

Sprawa jest dosyć prosta. Jedyny problem to kapitał. Wszystko inne jest do przezwyciężenia.

[tucoRamirez]

Dokładnie tak. Gdyby wydawca znalazł 1000 stałych klientów, którzy kupowaliby na jego stronie, to komiksy byłyby o wiele tańsze, pewnie spokojnie o połowę. Robienie komiksów na zamówienia, jak to miał miejsce u Timofa z Blankets, From Hell, Habibi i Zagubionymi dziewczętami, to super pomysł, ale ile tam było zamówień, 200? Potrzeba 3-5 razy tyle. Jak będzie 600-800 zamówień, to sami ogarniemy ten Skład główny 2.

Masz rację, Death. Jeśli myślimy o jakimś istniejącym wydawcy, to Twój pomysł (a w zasadzie zmodyfikowany pomysł Timofa) jest świetny, tylko że niestety wydawcy nie czynią żadnych podejść do kilku wyczekiwanych przez nas, czytelników, tytułów (Skład główny 2 i 3 jest dobrym przykładem takiego tytułu). Myślałem raczej o jakimś argumencie, mogącym uwiarygodnić nasze zapewnienia typu "spokojna głowa, sprzeda się!". Takim argumentem mogłoby być wyłożenie przez nas kasy, potrzebnej na 'produkcję' (całą bądź jej część, to już kwestia wtórna). My (forumowicze i inni zainteresowani amatorzy), jako nieobyci w świecie drukarń, licencji, tłumaczeń i korekt oraz wszelkich innych niuansów wydawniczych, znajdujemy chętnego (i doświadczonego) wydawcę. I tu widzę 2 opcje:
-1. korzystamy odpłatnie z jego usług, bierzemy wydrukowany nakład i sprzedajemy . Wiem, że to niełatwe, ale ja uważam, że akurat w tym punkcie 'damy radę'!
-2. wydawca razem z nami partycypuje w kosztach, jest więc jak gdyby 'udziałowcem'. Oczywiście zarabia też na swoich usługach dla naszego projektu. Tutaj mamy zero roboty, ale trudniejsze rozliczenia. Trzeba by znaleźć naprawdę rzetelnego wydawcę, który ponad chęć połaszenia się na nasze zaskórniaki przedkładałby interes całego projektu (a w domyśle także następnych 'niechcianych' tytułów).

Piszecie o nakładach. Osobiście uważam, że nie ma co strzelać grubo powyżej nakładu integrala Hawkera (również kojarzę wspomniane 400 szt.). To miałaby być inicjatywa fanowska, więc to zrozumiałe, że nakład ma się rozejść możliwie błyskawicznie. Ponadto podobno koszty licencji są wprost proporcjonalne do nakładu; wiem, że to niejednoznaczne, ale ja zrozumiałem, że to zależność liniowa (lub bardzo zbliżona do liniowej). Jeśli tak by było, to nakład 800-1000 szt. uważam za zbyt wielki.

Kolejna ważna rzecz (w mojej ocenie najważniejsza) to wybór wydawcy (oczywiście zakładając, że to w ogóle możliwe, itp...). Dla mnie naturalnym wyborem byłby Timof, ale chyba trzeba o tym zapomnieć, bo on ma już zbyt wiele 'na głowie'. Stawiałbym na takich, którzy są chętni i otwarci na sugestie, ale nie są na 100% pewni  własnych wyborów (lub są otwarci na nowe tytuły); myślę tu o Sidece czyElementalu, a nade wszystko o Ongrysie. A może WK byłoby otwarte na taką inicjatywę???