Jest bardzo nierówny, ale jeżeli zestawiasz z pierwszymi CCF Dredda to aż tak tego nie czuć bo tomy 1, 2, 4 też do równych nie należą i tylko CCF5 jest 10 na 10
Co do grafiki to...
Duża część to Bret Ewins, który Anderson rysuje spoko ale nie tak fajnie jak Bad Company. Do tego jest tam absolutnie przecudowne narysowany Triad Arthura Ransoma, nie gorsze ilustracje Davida Roacha i Ezquerra (tu będzie "ale" bo to historia pokolorowana farbami, która dużo traci w wersji czerń-biel).
Powiedziałbym, że tak w połowie tego (bardzo grubego) tomu czuć jak Anderson łapie drugi oddech i zaczyna być absolutnie swoistą historią a nie tylko komiksem w świecie Dredda bez Dredda. Tom jest też ważny z punktu widzenia historii Mega-City bo Orlok przeskakuje z bycia antagonistą pasków o Dreddzie na bycie antagonistą całego wydziału przez co i Anderson (kilka ważnych rzeczy dal jego mitów dzieje się właśnie tu).
Moim zdaniem to się opłaca do kupna, zwłaszcza, że pierwszy tom PSI Files jest grubszy niż najgrubszy tom CCF. Są historie bardzo nudne, prostackie, ale zawsze gdy się je przejdzie pojawia się jakaś perełka.