trawa

Autor Wątek: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u  (Przeczytany 9156 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #30 dnia: Styczeń 24, 2016, 02:41:11 pm »
Trzeba zrobić rozróżnienie między współczesną produkcją przedstawiająca kontrowersyjną kwestię a tekstem kultury należącym do zamkniętej już epoki estetycznej, ideowej, które zwykle wydaje się z takim czy innym komentarzem, ale w przypadku których też, warto to zaznaczyć, podchodzący do nich czytelnik czy widz ma świadomość ich swoistości i zwykle wie, jak to zjeść.

Do pierwszej kategorii zalicza się, według mnie, miniserial niemiecki "Nasze matki, nasi ojcowie", który w jednym z wątków pokazywał antysemityzm żołnierzy AK i ich obojętność na los żydów wywożonych do obozów, a który Telewizja Polska zdecydowała się pokazać, zamykając emisję serialu dyskusją poświęconą kwestiom perspektyw na historię i sposobom korygowania przekłamań tego rodzaju popularnych produkcji. Nic konstruktywnego wtedy nie uradzili, bo nikt nie ma kontroli nad wolą takiego czy innego producenta czy wydawcy. Konstruktywne było na pewno stanowisko władz TVP, które w świetle kontrowersji zaistniałej w prasie, zdecydowało się serial polskiej widowni pokazać i na gorąco przedyskutować rzecz w oparciu o znany wszystkim materiał. Dzięki temu bliższe stały się widzom serialu i "zagrożenia", jakie płyną dla wizerunku jednostek i narodów ze strony wolności słowa, i - lokalnie - potrzeby samych Niemców, którzy tworzą narracje na temat wojny akcentujące ich punkt widzenia, punkt widzenia ich rodziców czy dziadków.

Historia nie istnieje. Historię (czy raczej historie) się opowiada. Więc tak - odpowiedzialny wydawca wykorzysta stronę posłowia, by ewentualne kontrowersje, nieścisłości zaznaczyć. i pozwolić  czytelnikowi zmierzyć się z nimi na własnych już warunkach.     
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2016, 02:45:14 pm wysłana przez winckler »
„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".

Offline Nawimar

Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #31 dnia: Styczeń 24, 2016, 04:18:30 pm »
Winckler: "Historia nie istnieje. Historię (czy raczej historie) się opowiada. Więc tak - odpowiedzialny wydawca wykorzysta stronę posłowia, by ewentualne kontrowersje, nieścisłości zaznaczyć. i pozwolić  czytelnikowi zmierzyć się z nimi na własnych już warunkach."
 
Wybacz przypływ szczerości, ale dawno nie zdarzało mi się czytać równie kuriozalnej bzdury. Twoja refleksja rozbroiła mnie do tego stopnia, że nawet nie wiem od czego zacząć aby wskazać elementarną bezpodstawność tego stwierdzenia. Obrazuje ono natomiast ogrom szkód dokonanych w naszym społeczeństwie za sprawą pożal się Boże reformy gimnazjalnej.

Offline absolutnie

Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #32 dnia: Styczeń 24, 2016, 04:28:44 pm »
Winckler: "Historia nie istnieje. Historię (czy raczej historie) się opowiada. Więc tak - odpowiedzialny wydawca wykorzysta stronę posłowia, by ewentualne kontrowersje, nieścisłości zaznaczyć. i pozwolić  czytelnikowi zmierzyć się z nimi na własnych już warunkach."
 
Wybacz przypływ szczerości, ale dawno nie zdarzało mi się czytać równie kuriozalnej bzdury. Twoja refleksja rozbroiła mnie do tego stopnia, że nawet nie wiem od czego zacząć aby wskazać elementarną bezpodstawność tego stwierdzenia. Obrazuje ono natomiast ogrom szkód dokonanych w naszym społeczeństwie za sprawą pożal się Boże reformy gimnazjalnej.


Z tego, co widzę Winckler streścił (nawet dość zgrabnie) znaną tezę Haydena White'a, historyka którego powszechnie traktuje się dość poważnie. W związku z tym to raczej nie on jest w tym równaniu ilustracją tezy o powszechnym niedouczeniu.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline Nawimar

Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #33 dnia: Styczeń 24, 2016, 04:35:08 pm »
Absolutnie: "W związku z tym to raczej nie on jest w tym równaniu ilustracją tezy o powszechnym niedouczeniu."
 
Niech Ci będzie. Ja w każdym razie po takich tezach (a przy okazji po przywołaniu opinii światłego autorytetu) po prostu kapituluję.

Offline 8azyliszek

Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #34 dnia: Styczeń 24, 2016, 04:42:19 pm »
A dlaczego niby zostawienie miasta po trzęsieniu ziemi na pastwę losu jest mniej prawdopodobne niż np tzw komiks o polskich obozach śmierci? Fikcja to fikcja - nie można ograniczać inwencji twórczej artystów. I mimo wszystko historii czy wiedzy ogólnej nie uczy się tylko z komiksów - one mogą być uzupełnieniem a nie podstawą. Taka Bawaria wydała teraz Main Kampf z opracowaniem historycznym, ale nie każdemu może się chcieć przebijać przez taką cegłę. Jednocześnie wyobrażam sobie komiks o Niemcach radośnie wygrywających II WŚ (W końcu widziałem też "Nasze matki nasi ojcowie") gdzie to oni pokazani są jako bohaterowie. Nie zmienia to faktu że jest to fikcja nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością.

Zgadzam się z @kubą g - to czytelnik sobie wybiera co chce czytać i nie powinno mu się narzucać "jedynie słusznej racji".

Offline kuba g

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 949
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • a fuel injected suicide machine
Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #35 dnia: Styczeń 24, 2016, 04:43:39 pm »
Taki Żbik, Maus czy choćby Diamentowe Rzeki według mnie już mogą w pewien sposób wpływać na odbiór taki historyczny. Mogą co nie oznacza, że muszą. Być może więc jestem przewrażliwiony.

No właśnie tego nie kupuję, gdzie Żbik a gdzie Maus (zwłaszcza, że został skrytykowany Bazylowy przykład z Supermanem, a ja uważam, że połączenie tych dwóch pozycji nie jest sensu pozbawione, może inaczej wybrałbym to niż Bazyl ale widzę w tym zestawieniu potencjału tonę).

Te komiksy (przykład Maus - Żbik) spełniają inne funkcje, operują innym podejściem do historii i dla mnie są bardziej zestawieniem od czapy niż Żbik - Super.

Napisałeś, że nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje Supermana jako komiksu historycznego, no tak (choć ilość komentarza historycznego jest tam gigantyczna), czaję, ale tak samo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna, że Żbik jest komiksem historycznym, Desant też nie, ani Tajemnica złotej Maczety.

Więc tak - odpowiedzialny wydawca wykorzysta stronę posłowia, by ewentualne kontrowersje, nieścisłości zaznaczyć. i pozwolić  czytelnikowi zmierzyć się z nimi na własnych już warunkach.     

Tu się zgadzam jak najbardziej.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2016, 04:46:59 pm wysłana przez kuba g »
perły przed wieprze

Offline Jaroslaw_D

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 643
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pokolenie TM-Semic
    • Półka z Kulturą
Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #36 dnia: Styczeń 24, 2016, 05:12:05 pm »
Po przemyśleniu sprawy przyznaje, że może rzeczywiście ten Żbik był na wyrost. W zasadzie to nawet nie wiem czemu się go tak uczepiłem, bo chodziło mi o ogół komiksów, w których mówi się o historii.
Wycofuje się z tego porównania go do Mausa.
"Nie potrafię podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się wszystkich zadowolić". - Herbert Bayars Swope

Offline Kokosz

Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #37 dnia: Styczeń 24, 2016, 08:29:00 pm »
Zastanawiam się jakie jest Wasze podejście do tematu komiksów, które powstały w czasach PRL-u. Pół biedy jeśli są to komiksy całkowicie "neutralne światopoglądowo". Pytanie co z takimi, które w jakimś stopniu - większym czy mniejszym - są propagandowe. Mam tu na myśli własnie Żbika tudzież Klossa czy komiksy Wróblewskiego, które w złym świetle stawiają "Wyklętych".

Dyskusja jest bardzo interesująca, ale skoro jej przyczynkiem była audycja, to zwrócę uwagę, że prowadzący nie zarzuca Żbikowi, że jest propagandowy. Zarzuca mu (i nie bezpodstawnie), że jest słaby.

Oczywiście, Żbik nie wytrzymuje porównania z Andreasem, Bisleyem czy Grantem. Ale czy jakikolwiek komiks z lat sześćdziesiątych by wytrzymał? Może znalazłby się jakiś amerykański lub francuski, ale polski?
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2016, 11:41:26 pm wysłana przez Kokosz »

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jak podchodzić do komiksów z czasów PRL-u
« Odpowiedź #38 dnia: Styczeń 25, 2016, 06:04:17 am »
Oczywiście, Żbik nie wytrzymuje porównania z Andreasem, Bisleyem czy Grantem. Ale czy jakikolwiek komiks z lat sześćdziesiątych by wytrzymał? Może znalazłby się jakiś amerykański lub francuski, ale polski?

Bo w przypadku historii starszych, wydawanych kiedyś tam, pytanie, jak wydawać, następuje po tych, po co i czy w ogóle wydawać. Klientela Ongrysa, która kupuje "Żbiki" robi to, jak sądzę, z trzech powodów: 

a) kupują wszystkie komiksy, jakie wychodzą w naszym kraju;
b) polski komiks z czasów PRL-u ma szczególne miejsce w ich sercach, bo kupowali go, gdy mieli jedenaście lat i pochylając się nad tymi kartami czują pod palcami namacalność złotej ery życia;
c) interesują się (profesjonalnie lub amatorsko) historią komiksu polskiego.

Grupa a) nawet jeśli ponarzeka, że wydanie nie takie i tak kupi. Grupie b) wydanie zbliżone do dawnych zeszytów bez zbędnych metatekstów pewnie odpowiada bardziej. Grupa c) chętnie "porównałaby notatki" z tymi, którzy się już przez ten materiał przegryźli i przeczytała taki czy inny komentarz krytyczny. To silna obecność drugiej grupy jako potencjalnych klientów sprawia, że ta inicjatywa wydawnicza Ongrysa nie ma charakteru popularnonaukowego, podobnego do "Dawnego komiksu polskiego" wydawanego przez WK, podobnie jak w przypadku superbohaterów z lat 90-tych, nostalgia unieważnia artystyczną słabość produktu. I pan rzucający tym komiksem wykazuje tylko swoją małość, pastwiąc się nad archaicznym tekstem, którego sens (przy całej łopatologiczności fabułki) jednak mu umyka.     

Tak samo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna, że (...) jest komiksem historycznym (...) Tajemnica złotej Maczety.

Właśnie zniszczyłeś mój świat...

...i moją wizję jego celowego rozwoju zbudowaną na ławce przed blokiem w drugiej połowie lat osiemdziesiątych nad kartami tej pięknej historii.
„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".

 

anything