Moim zdaniem szeroko rozumianych nowości ukazuje się u nas sporo i są one ciekawie dobrane. Oczywiście można byłoby więcej tego czy owego, ale mam wrażenie, że rynek ostatnio tak się pobudził, że warto nadrobić niedobory klasyki.
I w mniejszym stopniu chodzi mi o klasykę z lat 80. (choć oczywiście Daredevila Millera, czy Swamp Thinga Moore'a byłoby miło widzieć na naszym rynku), ale o różnego rodzaju legendy z ponad stuletniej historii komiksu. Przede wszystkim:
"Krazy Kat" George'a Herrimana (tylko kto by to przetłumaczył???)
"Little Nemo" Winsora McCay
"Tetsuwan Atomu" (tzw. "Astro Boy") Osamu Tezuki
W tym kontekście należy docenić inicjatywę Ongrysa z wydaniem "Filutka", nie mówiąc już o Naszej Księgarni, dzielnie wydającej kolejne tomy "Fistaszków".