Nie jestem, rzemie, przekonany czy dokładnie odczytałeś intencje recenzenta, który przecież pare postów wcześniej pisze że komiks pozostawił go obojętnym i niewiele z niego wyniósł. Ja wyniosłem przekonanie że znów mam kompletnie inne zdanie o komiksie od współczytających, którzy zaklinają, że w opowiastkach (nie takich znowu krótkich) Endo nie uświadczysz pretensjonalności, niedojrzałości i biadolenia. Nie chce mi sie przepisywać, ale takie np. początkowe strony "peronu" to przecież wzorcowy przykład przaśności i coelhszczyzny. Patos i nienaturalność wylewają się ze stron komiksu i zachodzę w głowę jak dorosłe, często oczytane chłopaki mogą brać teksty Endo na serio. Wspomniany "Peron" i tak nie byl taki zły, dał sie w miare bezboleśnie czytac pomimo tak "subtelnych" wstawek jak yakuza-malarz prawiący iż przeto 'malowanie to nie dwuwymiarowe odwzorowywanie rzeczywistości, polega na przeniesieniu tego co widzisz
do twojego własnego świata". Ah! W pozostałych historiach jest jeszcze gorzej, w płytkie i nienaturalne dialogi obfituje m.in. wyróżniona przez przedmówce opowiastka o młodzieńcach z przedstawienia. No i motyw przedwcześnie zmarłego rodzica i wpływu na późniejsze losy nieszczęsnego potomka, nie dość że naciągany, to powtarzany do bólu. Można by długo pastwić sie nad ubogością scenariuszy Endo, no ale nic, dla mnie to tylko kolejne z cyklu rozczarowań powszechnie zachwalaną mangą, obok takich rzeczy jak Solanin, Urasawa czy całe mnóstwo innych. Chociaż Edenu przeczytałem 8 tomów i nie kojarze by był tak cieniutki jak krótkie historie, no ale to całe lata temu czytałem. W każdym razie "ciekawy" to ostatnie słowo jakiego bym użyl do określenia tego zbiorku.
Plus dla polskiej wersji, manga jest ładnie wydana, przetłumaczona i zredagowana. Rysunki Endo też przyjemne dla oka, może tylko postacie zbyt mało urozmaicone.