Mnie natomiast drugi tom zawiódł, po genialnym pierwszym spodziewałem się znacznie więcej. A co otrzymujemy? Przez 75% prawie to samo co w premierowym albumie (czyli
dziwaczne stwory i ucieczkę głównych bohaterów, a w pozostałej części tych samych bohaterów z różnych czasów - czyli tego czego można się było spodziewać
).
Retrospekcje w moim przekonaniu były naciągane i nie wniosły praktycznie nic do charakterów postaci, cechy jakie były u nich widoczne od samego początku, były na tyle wyraziste, że nie trzeba było czytelnikom przedstawiać tego łopatologicznie. A w tym przypadku tak było. Identycznie sytuacja wyglądała z relacjami
syn-ojciec i córka-ojciec
. Już w pierwszym tomie więzi rodzinne zostały ukształtowane w mocnych ryzach, więc kolejne dialogi poświęcone temu tematowi były zapchajdziurą.
Spodziewałem się, że Remender lepiej zarysuje fabułę na większej ilości stron (zeszytów). O ile jeszcze premierowy zeszyt tomu "Teraz, nigdzie" utrzymał wysoki poziom, to czym dalej w las było gorzej. Zakończenie również nie wywołało emocji, osobiście spodziewałem się
zakończenia.
Zgadzam się natomiast z kolegą powyżej, przed lektura tomu drugiego konieczne jest odświeżenie "1".