Postanowiłem, że nie będę brał komiksów jak leci (wystarczy, że biorę w ten sposób WKKM - tak, dałem się), dlatego gryzę się, czy kupić "Kryzys tożsamości", czy sobie odpuścić (za tydzień "Mroczne zwierciadło"). Dla mnie komiks to zawsze duet - scenariusz i kreska. Kreska "Kryzysu..." jest mocno... pozbawiona charakteru, natomiast historia jest ponoć wybitna. Może bylibyście mnie w stanie jakoś zachęcić/zniechęcić do nabycia tej pozycji, hę?