Coś takiego musi być w tym temacie, że przyciąga off-topy
Moim zdaniem nie można nikogo "zmuszać", żeby podobały mu się jakieś rysunki. To przecież całkowicie sprawa gustu i każdy ma zdecydowanie prawo do własnych poglądów. Z drugiej strony jednak, zrozumiały sprzeciw mogą budzić pochopne komentarze w stylu "X to chyba w ogóle nie potrafi rysować". Nie mówię, że takich opinii nie można wydawać, ale powinny być oparte na ocenie sprawności twórcy w posługiwaniu się technicznym warsztatem rysownika.
Na przykład: mnie nie za bardzo podobają się rysunki Bisleya, z jakimi miałem styczność (przykładowe plansze z Lobo, szorciak z Batmanem i Jokerem z "Black and White" do scenariusza Gaimana). Konwencja "celowo turpistyczna" raczej mi nie leży, także dlatego, że dość często łączy się z opowieściami, w których humor płynie z przesadzonej przemocy i makabry (np. niektóre historie z Lobo, Punisherem, Deadpoolem, chyba też Hitmanem itp.), a takie opowieści to też nie do końca moja bajka. Wolę styl bardziej realistyczny (ale nie aż za bardzo, fotorealistyczny) lub nawet kreskówkowy (którego z kolei inni czytelnicy nie trawią).
Z tym, że moje preferencje nie oznaczają, że uważam Bisleya za złego rysownika. Szanuję jego dokonania artystyczne, sądzę, że prezentuje wysoki poziom w swojej konwencji - po prostu działa w innej dziedzinie niż moja "nisza"
Po prostu ważne jest, by rozgraniczyć subiektywną reakcję na danego rysownika (która może być "błeee" nawet w przypadku uznanych artystów) od obiektywnej oceny sprawności warsztatowej.
Żeby nie były to tylko moje teoretyczne rozważania, to z (w miarę) współczesnych rysowników amerykanskiego mainstreamu lubię prace Capullo, Coipela, Jan Duursemy, Dustina Weavera (jak się przyłoży), rzecz jasna Tima Sale'a (ale chyba jednak nie chciałbym, żeby przeszedł na produkcję masową). Alex Ross - bardzo, ale raczej w opowieściach "z patosem", pomnikowych.
Finch i Jim Lee mogą być, ale jak zaczynają przesadzać z tendencją do robienia z każdego faceta napakowanego pakera i eksponowania walorów każdej kobiety, to zaczynam się lekko krzywić. Romita Junior potrafi fajnie rysować, ale jeśli go terminy nie gonią i włoży w to trochę serca (Spider-Man z WKKM wygląda świetnie, ale te plansze z Avengers vs X-Men, które widziałem - gorzej...). U McNivena jakoś dziwnie wyglądają usta postaci (albo tylko ja to widzę). W "Człowieku, który się śmieje" podobały mi się rysunki i Mahnkego, i Zirchera (te drugie to taki "standard" w dobrym tego słowa znaczeniu). Przepadam za kreską Wieringo w "F4", której wielu nie mogło przełknąć. Kurczę, chyba najbardziej "turpistycznym" rysownikiem, którego lubię jest Don Rosa