Kilka stron wcześniej miałem wątpliwości czy warto kupować Nową granicę. Stali bywalcy forum, przekonali mnie, że warto i teraz ja po lekturze komiksu także chciałbym utwierdzić innych że warto. (...) cytując Antari "...grzech nie kupić"
Ja wolę wydać 100 zł na Wieczne Zło, Superiora tom 2 i ewentualnie Luthora jak znowu będzie po 44 zł. Nowa granica za 100 zl mnie nie kręci.
Rzecz warta zauważenia. Wieczne zło = 240 stron, Superior = 120. I (najlepszy w tym zestawieniu) Luthor to 144 strony. Razem 504 strony za... ok 120 zł. „Nowa Granica" ma 520 stron i kosztuje stówę. Czyżbyśmy byli świadkami rezygnacji z „jedynie słusznego" przelicznika groszy za stronę...?
Nie żebym chciał, 8azyliszku, przekonywać Cię do zmiany tej słusznej, jestem przekonany, z Twojej perspektywy decyzji. Dzieło Cooke'a to jednak piękny komiks i jakżeż nietuzinkowy. Możliwy wszak do czytania na kilku poziomach i tym samym zachęcający do wielokrotnej lektury (co może jakoś warto by uwzględnić w systemie „grosze za stronę", bo wszak jednorazowe czytadło będzie tu na dłuższą metę droższe...) Dla mnie to bez wątpienia najbardziej wartościowa rzecz tej linii Egmontu, przy całym sentymencie jaki żywię dla Lobo i uznania dla „Mrocznego odbicia" oraz „Czerwonego syna", z których ten ostatni jest swoistym krewniakiem „Nowej Granicy". Sposób, w jaki Cooke wędruje meandrami amerykańskiego snu, pokazuje wartość, która leży w takim zaangażowanym czytaniu komiksowych staroci i krytycznym wracaniu do nich. Jest intrygującym głosem w dyskusji o fundamentach narodowej mitologii i sposobach pisania historii w nowożytnym świecie.
I jako próba przepisania historii Ameryki XX wieku, i jako wiwisekcja fabuł superbohaterskich oraz ich znaczenia dla kultury tego nie aż tak idealnego (i już nie aż tak młodego) „Nowego Świata" - to propozycja zaiste kapitalna. Pozycja obowiązkowa dla każdego, kto lubi się cieszyć nie tylko zwrotami akcji, ale przede wszystkim sposobami osadzenia dzieła w kontekście czasów, które je rodzą i tych, które opisuje.
Dla tych, którzy superbohaterskiego komiksu generalnie nie czytają, jedna z około dziesięciu rzeczy, które chcą przeczytać i może nawet mieć na półce.