Przeczytałem "Dorwać Jiro!" i podobnie jak większość na poprzedniej stronie, też uważam, że nie ma się czym zachwycać. Lubię ten klasyczny wariant, w którym tajemniczy przybysz znikąd, próbuje doprowadzić do wzajemnego wyniszczenia się dwóch zwaśnionych klanów, ale to co z takim skutkiem udało się Kurosawie, Leone i Coenom, nie zawsze musi się sprawdzić. A wplecenie tej historii w realia kulinarne nie czyni z niej czegoś wyjątkowego. Ale co by nie mówić, tragedii też nie ma, przeczytałem bez bólu, więc jako czytadło sprawdziło się dobrze.
Podobnie jak Emeryta, tak i mnie zastanawia
co skłoniło Muchę akurat do wydania tej pozycji?
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to może jakaś licencja zbiorcza na The Wake+Get Jiro? Bo dotąd Mucha wydawała świetne komiksy z Vertigo, Lwy z Bagdadu, Opowieści wojenne, Daytripper. Ja w każdym razie, w miejsce "Dorwać Jiro!" wolałbym "The Nobody" Lemire...