Krew Tchórzy przyjąłem dosyć chłodno. Najgorsze, że po zakończeniu lektury złapałem się na myśli, że... w ogóle nie dbam o rozwiązanie tej intrygi. Mam też pewne wątpliwości co do rysunków, choć może moja ocena będzie odebrana jako zbyt rygorystyczna: bardzo podobne do siebie twarze i fryzury poszczególnych postaci, często występujących w tej samej scenie. Dziwne pozy żołnierzy czy strażników, uchwyconych jakby pozowali do obrazu czy zdjęcia. Mam wrażenie - nie wiem czy słuszne - że rysownik miał jakiś problem z... nogami bohaterów. Te tuż przy obuwiu (stopy też wydawały mi się jakieś takie o pół numeru za małe w stosunku do całej sylwetki) były jakieś takie cienkie, jakby za bardzo zwężone podczas rysowania. Zaznaczam, ze to tylko moje odczucia. Przeskakiwanie z jednego okresu do drugiego rzeczywiście, jak pisze mój przedmówca, trochę jakby zbyt częste. No i mam wrażenie, że jest pewna nielogiczność w przebiegu czasu, jaki jeden z bohaterów musiał poświęcić na podróż vs to, jak w dialogach opisywany jest czasowy przebieg wydarzeń. Obiecałem sobie wrócić jeszcze do zbadania tej kwestii, ale... nie chce mi się, bo jak pisałem, treść tego komiksu nie zachęca mnie do powrotu do niego - mam na to zbyt dużo zaległości czekających do przeczytania.