Wystarczyło zrobić najprostszą rzecz, znaną w ekonomi od 200 lat - niska cena = większa sprzedaż. Konkurencja też wreszcie to zrozumiała i stał się cud - Egmont też wreszcie zaczął wydawać dobre, grube pozycje. w świetnych cenach. Ba są one nawet niższe niż Hachette, jedynie za zmianę okładki twardej na miękką. Czemu nie mógł tego zrobić już dawno temu? Co stało na przeszkodzie?
Dziwi mnie też fakt, że spotkałem się z brakiem zrozumienia toku zdarzeń przyczynowo-skutkowego wśród niektórych komiksiarzy. Chwalą Egmont, że taki hojny się zrobił, ale nie widzą, że gdyby nie WKKM to dalej kosiłby nas po 80-100 zł za album. I robił to przez wiele lat, bez najmniejszej chęci zmiany polityki "sam z siebie". Mam nadzieję, że teraz dzięki swojemu Marvel NOW i obniżce cen DC, odkupi swoje winy. Mucha Comics też poszła po rozum do głowy (Żółty. Sprawiedliwość).
Ja jednak nie do końca zgadzam się z proponowanym przez Ciebie tokiem przyczynowo-skutkowym. Oto moje zastrzeżenia, oparte na obserwacjach:
1. Żeby zastosować zasadę "niska cena = większa sprzedaż" trzeba dla zachowania zysku równocześnie podwyższyć nakład i wydrukować wiele egzemplarzy komiksów. Jeżeli nie jest się pewnym, że będzie na ten zwiększony nakład zbyt, można bardzo łatwo utopić w tym sporo kasy. Teraz komiksy mają spory popyt, ale nie zawsze tak było. Z powodu spadku zainteresowania upadł TM-Semic. Później była taka inicjatywa, "Dobry Komiks". Tanie zeszytówki Marvela w wielkich nakładach. Nakłady były za duże, nie było popytu, padło. Tak samo padło albo wycofało się z komiksów parę innych wydawnictw, które próbowały w okresie przed WKKM wydawać tanie komiksy w dużym nakładzie. Podsiedlik i Raniowski, Siedmioróg itp. Ich naddrukowane albumy do tej pory zalegają w księgarniach taniej książki.
2. Widząc, że popyt nie jest już tak duży, Egmont zmniejszył nakłady drukowanych komiksów i podwyższył ceny, jednocześnie w celu rekompensaty zwiększając standard wydania. Moim zdaniem dzięki temu utrzymał się na rynku.
3. WKKM zaoferowało tanie albumy w dobrej cenie. Ale dlaczego cena była tak dobra? Dlatego, że wydawnictwo mogło kupić hurtem licencję na 60 tomów. Kiedy kupujesz tyle licencji, na pewno dostajesz rabat i konkurencyjne warunki. Poza tym to wydawnictwo, koncentrujące się na kolekcjach, a nie na komiksach, miało chyba pewien kapitał rezerwowy przeznaczony na to przedsięwzięcie, a w razie niepowodzenia mogło wstrzymać dystrybucję kioskową i zachować kolekcję tylko w prenumeracie.
4. Egmont nie mógł wtedy sobie pozwolić na taki wydatek i kupno parudziesięciu licencji Marvela w jednym pakiecie w ciemno, zważywszy na niepewność zbytu. Raczej nie mógłby też dystrybuować albumów kioskowo, jak Hachette, co zwiększyłoby ich cenę. Wtopienie na taką skalę mogłoby poważnie zaszkodzić wydawnictwu, wiec to zrozumiałe, ze nie chcieli podejmować ryzyka.
5. Obecne zniżki wynikają z tego, że WKKM, korzystająca z metod niedostępnych dla Egmontu, okazała się sukcesem i przyciągnęła wielu czytelników do komiksu. Widząc to, Egmont powoli sondował rynek. Najpierw zaczął wypuszczać parę serii z New DC Comics. Kiedy ich sprzedaż okazała się zadowalająca, mógł podpisać duże, zakrojone na szeroką skalę umowy z DC i Marvelem. Dzięki temu, że były tak duże, Egmont mógł obniżyć ceny albumów - zapewne kupił licencje taniej, bo kupował ich wiele. Wcześniej, bez pewności zbytu, kupno kilkudziesięciu licencji na raz wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem.
6. Różnica cen między WKKM a Egmontem i Muchą wynika z faktu, że Hachette sprzedaje swoją kolekcję jako prasę i unika dodatkowych kosztów związanych z dystrybucją książek. Wielkie sieci hurtowników i sklepów, takie jak np. Empik, sztucznie windują ceny okładkowe książek, wymuszając spore opłaty od wydawców. Dlatego ceny okładkowe są takie wysokie. Zauważyłem, że stosunkowo niedawno odkryłeś księgarnie internetowe, takie jak Aros, Bonito, nieprzeczytane itp. W tych sklepach albumy, na których cenę narzekałeś, były dostępne w o wiele bardziej przystępnych cenach - tak jak teraz
Daredevil i
Sprawiedliwość. Szczerze, nie zauważyłem w ich wypadku żadnego tąpnięcia.
Daredevil np. kosztuje tyle samo, co wydana parę lat wcześniej
Catwoman. Rzymskie wakacje Muchy.
Ale się rozpisałem