Napoleon faktycznie nie dowodził pod Waterloo (cierpiał z powodu choroby pęcherza i hemoroidów, które nie pozwalały na prowadzenie bitwy z siodła). Dwództwo objął Ney, który słynął ze swojej kawaleryjskiej odwagi. Kuliminacyjnym momentem bitwy była wielka szarża kawalerii francukiej, którą prowadził sam Marszałek (podczas bitwy ubito pod Nim 3 konie). Francuzi dotarli do pozycji angileskich armat i zmusili kanonierów do schronienia się w równoległobokach piechoty.
Lecz nie mieli gwoździ, by je zaplombować (!). Francuska jazda została odparta i brytyjczycy powrócili do armat, by następnie wystrzelać z nich kolumny francuskiej piechoty, a następnie Gwardii (piechota została pozbawiona wsparcia kawalerii - zniszczonej głównie szarżą Uxbride i stratami w szturmie na działa - gdyby dowodził sam Napoleon nigdy nie dopuściłby do takiej sytuacji)
Co do Polaków to istnieje anegdota : w czasie kampanii beligijskiej, gdy jeden z oddziłaów pruskiej jazdy natknął się na lansjerów to położył się na ziemi udajac martwych
Była to kampania, w której Napoleonowi zabrakło przede wszystkim szczęścia (np. wspomniane gwoździe, czy fak, że pod Ligny Blucher leżał już pod zabitym koniem i został osłonięty płaszczem jednego ze swoich ludzi - jego zastępca zaplanował już wycofanie z Belgii, gdy odnaleziony w jednej z karczm Blucher rozkazał wesprzeć Wellingtona)
Na koniec jeszcze jedna anegdota : znacie zapewne słynne "Gwardia umiera, ale nie poddaje się!" (?), była to sentencja dopisano po bitwie (w rzeczywistości Cambronne - dowódzca Gwardii odrzekł Anglikom - Merde ! (A gówno). Twórca znanego powiedzenia na temat Gwardii - pewien paryski dziennikarz - najprawdopodobniej sparafrazował znane wówczas stwierdzenie dotyczące pewnych starych dam z otoczenia księcia orańskiego (nazywanych też La Vielle Garde - Stara Gwardia).Mówiono o nich, że nigdy nie umierają, ale zawsze się poddają