Znowu wraca zasadniczy fakt - w Anglii to się sprzedaje, mimo iż oni maja dostęp do innych wydań Dredda. Także tym bardziej poszłoby w Polsce, gdzie nie ma takich możliwości.
Zgodziłbym się gdyby nie to, że fakty są zupełnie inne. Rynek brytyjski jest tak chłonny jak nasz nie będzie jeszcze przez sporo czasu.. W UK na ryku masz np. Marvelowe kolekcje Hatchette, masz Marvelowe wydania z Panni Books, masz Marvela dostępnego prosto z USA w sklepach specjalistycznych i księgarniach (obok wydań Panini). UK dalej ma (mniejszą dziś ale dalej) kulturę kupowania komiksów w salonach prasowych, od własnych marek (Beano, Commando) po przedruki adresowane ceną dla młodzieży (Batman Gotham, Avengers Universe, The Mighty World of Marvel).
To jest kwestia też trochę tradycji klienckich.
Nie twierdzę, że to się nie może zmienić bo jak widać się zmienia (nie neguje, Pruszyński ma odwagę wydać Polcha na saloniki prasowe, Tytusy chyba też tam były) ale takie lokalne rzeczy jak Dredd albo brytyjskie komiksy wojenne (gigantyczna nisza tam) nigdzie nie nie wchodzi tak łatwo. Na Dreddzie wywróciły się już wydawnictwa w Anglii i Niemczech zarzucając ambitne plany wydawnicze i ograniczając go. Mogę się pomylić ale z obcych rynków w Europie tylko Hiszpania potrafi przyjąć go dziś więcej... a i tak nie mają swojej edycji Megacollection, podobnie jak Francja czy Niemcy.
Logiczna obecność Dredda w kolekcji w UK to sytuacja tożsama do żywotności kolekcji Thorgala w Polsce, czy właśnie pomysłu z Polchami. To, że jest w Polsce wciąż Dredda mało nie znaczy to, że kolekcja jest potencjalnym sukcesem. Bardziej widziałbym tu szansę na powtórkę z Fetyszu, który wyprzedawał się lata mimo całkiem dobrego przyjęcia serii Mistrzów Komiksu.
Tyle ode mnie ale rejtana odwalać nie mam zamiaru. Nie to jest moim celem, po prostu widzę to jako coś o wiele bardziej skomplikowanego niż to co przedstawiasz, tudzież zwykłe "chce".
Jak chce polskie wznowienie Appleseed, którego nie dokończył TM-Semic ale chcę to za mało i jak widać popularność mangi w Polsce też nie zmienia faktu, że mamy wciąż tylko dwie pierwsze sagi.