(...) Ale wielkie uniwersa Marvela i DC mają tę szczególna właściwość, że nawet najgorszy gniot jakoś poszerza wyobrażenie i rozeznanie czytelnika w zakamarkach tego alternatywnego świata. Wyobraźnia choćby do najgorszego pomiotu komiksowego jest w stanie dopracować coś, co dzieje się "poza kadrem". To dość unikatowy atut superhero na tle całego minestreamu (dyskontowany obecnie w kinie).
nie wydaje mi sie, aby to byl jakis unikatowy atut superhero, bo cecha ta jest naturalna dla wszystkich tzw. uniewersów (nie tylko komiksowych, ale tez literackich na przyklad). to normalne, ze nawet gniot wnosi cos do uniwersum przez sam fakt, ze sie w nim rozgrywa, i tym samym "jakos poszerza wyobrazenie i rozeznanie czytelnika w zakamarkach tego alternatywnego swiata".
Natomiast co do komiksu z "wyższej półki", to pokusiłbym się o parafrazę wypowiedzi Miłosza na temat literatury. Minestream (obojętne czy huperhero, czy inny, np. europejski komiks humorystyczny) to taki "razowiec", a komiks artystyczny, ambitny pod względem formy, czy scenariusza, to "tort urodzinowy". Trudno się żywić samym tortem, ale jak dobrze smakuje on na tle codziennego razowca...
ale ja piszac o tym "rozwiajaniu sie ludzi" nie mialem na mysli ich potencjalnego wyjscia poza mainstream i ograniczenie lektury jedynie do artystycznych "tortow urodzinowych", ale dostrzezenie, ze komiksowy mainstream to nie tylko sh, ale cala masa innych rzeczy, i dopiero ew. raczenie sie "tortami", ale po konsumpcji razowcow z innych piekarni.
i zeby nie bylo nieporozumien: nie neguje superhero i twierdze, ze jest to wazny gatunek, ktoremu na dodatek komiks wiele zawdziecza, ale nalezy rowniez sobie zdawac sprawe z tego, ze nie jest to w mainstreamie gatunek jedyny, tym bardziej, ze formula sh ze wzgledu na dlugosc swego trwania wydaje sie byc mocno wyeksploatowana (por. dyskusja w temacie o przyszlosci sh).