No właśnie.
Robię podchody pod Storma (tak wiem, że późno), ale trochę się boję
Czy poziom naiwności jest . . . powiedzmy na poziomie Luca Orienta ?
Dla mnie Orient jest niestrawny zupełnie.
Nie cierpię też komiksów didaskaliowych (gdzie narrator wyjaśnia nam co widzimy
na rysunku, ech . . . .) i w ogóle tego typu narracji.
Pytam, bo trochę nie chcę mi się wierzyć (żaden ze mnie ekspert),
żeby komiks z lat 80-tych i końca 70-tych był aż taką ramotą.
Na przykład "Najemnika" z tego okresu, także od Kurca czytało mi się całkiem dobrze,
o Thorgalach nie wspominając.