Raczej nie. Przepowiednia, wybraniec, który w ogóle się do tego nie nadaje (na pierwszy rzut oka), podróż przez pół świata, różne rasy, zdobywanie przyjaciół i sojuszników. Miłość i zdrada, czary, humor dla okrasy, finałowa konfrontacja z przeważającym wrogiem i bohater poświęca się dla dobra ogółu (tutaj niczym Chrystus).
Ja to wszystko już gdzieś kiedyś widziałem. Równie dobrze mógł to napisać R.E.Howard albo Tolkien. Ale to tylko moja interpretacja. Jak ktoś ma swoje przemyślenia, to ja z chęcią ich posłucham.