I rozdają je za darmo? Sprzedają je poniżej kosztów? Czy może (o zgrozo) osiągają zysk, z którego się utrzymują?
Mam działalność, która przynosi dochód. Robię to, co lubię i cieszę się z tego. Ale jakbym miał stracić dochody i dokładać do interesu, to robiłbym coś innego. Jeżeli działalność gospodarcza stanowi źródło dochodu, to ex definito jest nakierowana na zysk.
Z wydawaniem książek jest chyba trochę inaczej niż uważasz (a przynajmniej inaczej niż by z Twojego posta wynikało). To, że wydawca chce osiągnąć zysk, nie oznacza, że wszystko, co publikuje przynosi mu zysk ze sprzedaży.
Wydawca może korzystać z dotacji, która pozwala mu (a czasem nawet nakazuje) sprzedaż po kosztach lub poniżej (zyskowna dla wydawcy jest dotacja).
Wydawca może obliczać zysk płynący z całej oferty wydawniczej, w której są pozycje zysku nie przynoszące. Taka WKKM składa się z tomów mniej i bardziej atrakcyjnych (nawet 8azyliszek wszystkich nie kupuje), można sobie wyobrazić, że część z nich przynosi straty (nie wiem, czy tak jest), ale Kolekcja jako calość jest zyskowna. Gdyby jednak nie było kompletu tomów, nie byłoby Kolekcji i nie byloby zysku.
Wydawca może coś wydać dla prestiżu, promocji, reklamy (czy czego tam jeszcze). Promując komiks polski może liczyć na podziękowania od Prezydenta, medal, państwowe dotacje etc (nie musi ich dostać, ale może o nie zabiegać). Hachette z góry założyło, że o nic takiego starać się nie będzie, ma podziękowanie od Prezydenta gdzieś i (wzajemnie) Prezydent ma je gdzieś. Ale inni wydawcy mogą uważać, że warto dołożyć do takiej czy innej publikacji, chociaż nie przyniesie zysku, bo pewne komiksy powinny być obecne na rynku (np. seria "Dawny komiks polski" WK).